Prokurator, który odwołał się od sierpniowego wyroku Sądu Rejonowego w Myszkowie żądał dla niego sześciu miesięcy pozbawienia wolności i kary pieniężnej za zatrudnienie na stanowisku wicewójta Mirosława Szczepańczyka, który nie miał wtedy wyższego wykształcenia.
Sąd Rejonowy w Myszkowie nie przychylił się do wniosku prokuratora o wymierzenie wójtowi kary sześciu miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata i kary pieniężnej. Zadecydował wyrokiem z sierpnia 2009 r. o warunkowym umorzeniu postępowania na dwa lata.
Oznaczało to, że zostało popełnione przestępstwo, ale o niewielkiej szkodliwości czynu, w związku z czym nie jest to w rozumieniu prawa wyrok karny skazujący.
Szczepańczyk pełnił już we wcześniejszych latach zarówno funkcję wójta, jak i wicewójta. Tytuł inżyniera uzyskał jednak dopiero w czerwcu 2008 r. Ustawa o samorządzie wymaga jednak, aby wicewójt, jako pracownik samorządowy miał wyższe wykształcenie. Dlatego wojewoda zażądał odwołania Szczepańczyka. Motyl nie zastosował się do polecenia.
Krzysztof Nowak z Wydziału Nadzoru Prawnego Wojewody Śląskiego twierdził przed sądem, że nie mógł poinformować Szczepańczyka, że rozstrzygnięcie wojewody jest niewykonalne, jak ten twierdził. Ustawa wstrzymuje bowiem w tym przypadku zarządzenie wójta z mocy prawa.
Zarówno wójt Niegowy, jak i Szczepańczyk podczas przesłuchania w Sądzie Rejonowym twierdzili, że połączenie funkcji sekretarza i wicewójta daje gminie spore oszczędności rzędu 72 tys. zł brutto rocznie. Szczepańczyk zeznał w sądzie, że był przekonany, iż ma wyższe wykształcenie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?