Toczący się przez prawie dwa lata w myszkowskim sądzie proces przeciwko byłemu staroście myszkowskiemu Marianowi W., byłej prezes Międzypowiatowego Banku Spółdzielczego, Leokadii M., pracownikom starostwa biorącym udział w przetargu i pracownicy banku, rozpocznie się od nowa. Taką decyzję podjął w ubiegłym tygodniu Sąd Okręgowy, do którego wpłynęła apelacja po wyroku skazującym wszystkie oskarżone osoby, wydanym przez Sąd Rejonowy w Myszkowie w październiku ubiegłego roku.
Niewystarczające uzasadnienie zarzutów
Częstochowski sąd podkreślił w swej decyzji , że wiele zarzutów postawionych przez sąd rejonowy nie zostało należycie uzasadnionych. Nie ma tam na przykład dowodu na zmowę ówczesnego starosty z byłą prezes MiędzypowiatowegoBanku Spółdzielczego, który jako jedyny złożył ofertę w przetargu na obsługę konta myszkowskiego starostwa. Sądowi rejonowemu nie udało się też ustalić, kto dokonał podmiany formularza przetargowego z wpisaną do niego ofertą początkową w wysokości 23 gr za przelew. Na nowym formularzu widniała juz kwota 80 gr. Nie udało się też jednoznacznie ustalić, czy wszyscy oskarżeni wiedzieli , że doszło do sfałszowania przetargu. Na ławie oskarżonych zasiedli, oprócz Mariana W. iLeokadii M., Iwona H. - sekretarz powiatu, Dorota S. - skarbnik powiatu, Sławomir Z. - były naczelnik Wydziału Inwestycji i Zamówień Publicznych w starostwie, Joanna G. , Emilia B. i Bożena T. - członkowie Komisji Przetargowej. Większość z nich nie jest już pracownikami starostwa.
Wątek przetargu, to element większej całości
Akt oskarżenia, który trafił do Sądu Rejonowego w Myszkowie, to efekt wielomiesięcznego śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Okręgową w Gliwicach. Badała ona nieprawidłowości w Międzypowiatowym Banku Spółdzielczym w Myszkowie, dotyczące m.in. spreparowanych faktur na artykuły biurowe i wygranego przez MBS przetargu na obsługę finansową starostwa.
Osobny proces toczy się w myszkowskim sądzie w sprawie “lewych” faktur na materiały biurowe, nieudanego wdrażania systemu kart płatniczych, a także pobrania przez Leokadię M. odprawy emerytalnej, a następnie powrót do pracy.
Powtórzony proces szybko się nie skończy
Jeśli w powtórzonym procesie ktoś z oskarżonych nie zgodzi się na odczytanie złożonych już zeznań, ich składanie będzie toczyć się od nowa, co znacznie wydłuży przebieg procesu. A można przypuszczać, że nie wszyscy wyrażą zgodę na odczytanie zeznań.
META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?