Kierowcy PKS Częstochowa nie mają wątpliwości. Ich firma 30 czerwca 2020 roku przestanie istnieć i nie będzie już wozić pasażerów. Pracownicy PKS od kilku miesięcy nie mają wypłacanych pełnych pensji. – Dostajemy 300-400 złotych miesięcznie. Pieniędzy nawet nie dostają kierowcy, którzy chorują i powinni otrzymywać chorobowe z ZUS-u – mówią kierowcy.
O problemach częstochowskiego przewoźnika mówi się od dawna, ale dopiero w czerwcu zrobiło się o nich głośno. W poniedziałek, 15 czerwca, konferencję prasową pod dworcem PKS zorganizowała posłanka Izabela Leszczyna, która zapowiedziała interpelację poselską w sprawie PKS i pomocy kierowcom, którzy nie mają wypłacanych pensji.
Po konferencji z dziennikarzami spotkali się kierowcy PKS.
– Byliśmy dobrą firmą, w dobrej sytuacji ekonomicznej. Sytuacja zmieniła się pięć lat temu, kiedy PiS doszedł do władzy. Sam wtedy głosowałem na PiS, co mnie do dzisiaj boli – mówił Adam Niepsój, kierowca PKS Częstochowa.
– Wtedy poseł Szymon Giżyński na stanowisko prezesa PKS przysłał swojego człowiek i rozpoczęło się niszczenie przedsiębiorstwa. Sprowadził stare autobusy. Przestrzegaliśmy go przed wieloma rzeczami, ale nas nie słuchał. Naszym zdaniem było to celowe działanie, aby zniszczyć firmę i sprzedać teren, na którym znajduje się dworzec PKS, który jest wart kilkadziesiąt milionów zł – dodawał Adam Niepsój.
Kierowcy podkreślali, że wcześniejsze zarządy spółki niepotrzebnie uruchamiały dalekie linie, nie dbając o połączenia lokalne, które przynosiły zyski. Niektóre z nowych linii przynosiły straty nawet 100 tysięcy zł miesięcznie. Połączeń było coraz mniej, firma wpadła w problemy finansowe, trzeba było więc ciąć kolejne połączenia. Swoje trzy grosze dorzuciły samorządy. Śląski Urząd Marszałkowski wydawał pozwolenia prywatnym przewoźnikom, a gminy nie chciały dokładać się do kursów PKS, a teraz płacą prywatnym firmom.
Kierowcy otrzymali pismo, z którego wynika, że 30 czerwca firma przestanie funkcjonować. Niedawno likwidator zaproponował im od 1 lipca 2020 roku nową formę współpracy – samozatrudnienie. Kierowcy dzierżawiliby autobusy i musieliby prowadzić własną działalność gospodarczą. Jak mówią kierowcy, to dla nich skrajnie niekorzystne warunki, na które się nie zgodzą. Dlatego zorganizowali symboliczny pogrzeb przedsiębiorstwa. Trumna będzie wystawiana przed dworcem i codziennie będą przy niej czuwali kierowcy.
Tymczasem Ludwik Kubasiak, likwidator spółki podczas zapewnia, że czyni starania, aby PKS Częstochowa nadal funkcjonował. Dlatego przedstawił kierowcom umowy operatorskie.
- To rozwiązanie, które może pomóc nam w wyjściu z długów, które obecnie wynoszą 10 milionów zł. To jednak nieprawda, że przedsiębiorstwo przestanie funkcjonować już w czerwcu, bo harmonogram likwidacji zakłada, że jeżeli nie powiedzie się żaden z planów ratunkowych, to likwidacja nastąpi w czerwcu 2021 roku - twierdzi Ludwik Kubasiak i dodaje, że ciągle istnieje możliwość przejęcia PKS-u Częstochwoa przez PKS Polonus w ramach większej inicjatywy Ministerstwa Aktywów Państwowych.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?