Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszków: ruszył proces Leokadii M.

Krzysztof Suliga
fot.Krzysztof Suliga
Była prezes Międzypowiatowego Banku Spółdzielczego nie przyznaje się do winy

W ubiegłym tygodniu udało się rozpocząć w myszkowskim sądzie proces, w którym na ławie oskarżonych zasiadają: Leokadia M. - były prezes Międzypowiatowego Banku Spółdzielczego w Myszkowie, byli członkowie Rady Nadzorczej banku - Jerzy G. i Henryk J. oraz Stanisław Sz. zajmujący się wprowadzaniem do obiegu kart kredytowych.
Leokadia M. oskarżona jest o narażenie banku na straty finansowe. Zaakceptowała faktury na materiały biurowe o wartości ponad 915 tys. zł. Okazało się, że część z zamówionych materiałów nie trafiła do banku, te które dotarły były słabej jakośći. A do tego taniej można było je kupić w pierwszym lepszym sklepie papierniczym w Myszkowie. Kolejny zarzut to sporządzenie dokumentacji dotyczącej przejścia Leokadii M. na emeryturę, w czym mieli pomóc jej Jerzy G. i Henryk J. Leokadia M. dostała z banku w związku z tym ponad 150 tys. zł odprawy.
Obrońca Henryka J. wnioskował o zweryfikowanie jego stanu zdrowia twierdząc, że tak bardzo się on pogorszył, że nie jest w stanie uczestniczyć w procesie. Nie przedstawił jednak żadnych dokumentów lekarskich. Sędzia Karol Gondro nie rozpatrzył więc pozytywnie wniosku.
Leokadia M. Oświadczyła, że jest w trakcie badań medycznych i nie jest w stanie zeznawać w procesie. Chciała by odroczono jego rozpoczęcie, ale sędzia nie wyraził na to zgody postanawiając rozpocząć sprawę warunkowo. Powiedział, że dopuści wyniki badań i jeśli wynikać z nich będzie, że udział Leokadii M. W procesie nie będzie możliwy, a proces zostanie rozpoczęty na nowo, wtedy, kiedy to będzie możliwe.
Leokadia M. Odmówiła składania zeznań podczas rozprawy ze względu na zły stan zdrowia. Sędzia odczytał jej zeznania składane w trakcie postępowania przygotowawczego.
Oskarżona zeznała wtedy, że nie orientowała się w większości kwestii związanych z zamawianiem materiałów biurowych. Stwierdzała tylko podpisem, że towar został dostarczony. Nie wiedziała nawet czy za towar płacono przelewem czy gotówką. Powiedziała, że były pracownice odpowiedzialne za zakup.
Nikt natomiast nie zwrócił uwagi, że materiały biurowe były dostarczane do banku w nieodpowiedniej ilości oraz o nieodpowiedniej jakości, ani na to, że towar można było kupić taniej w pobliskich sklepach.
Stanisław Sz. Oskarżony jest o to, że jako pracownik zarządzający technologią bankową wprowadził w błąd MBS i doprowadził do podpisania umowy na obsługę kart kredytowych na 46 tys. zł. Do tego doszło niekorzystne rozporządzenie mieniem w wysokości 96 tys. zł.
Jerzy G. zeznał, że o odprawie dla Leokadii M. dowiedziałem się kilka dni po zatrzymaniu jej przez CBA, od wiceprezes banku. Główna księgowa powiedziała mu, że pani prezes się nad nią darła i wymusiła na niej naliczenie odprawy.
Z zeznań Jerzego G. wynika, że Leokadia M. pobrała odprawę za przerwę w zatrudnieniu, a nie za odejście z pracy na emeryturę. Sam oskarżony stwierdził, że czuje się wprowadzony w błąd i oszukany.

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto