Przez osiem dni na skrzyżowaniu dróg wojewódzkich w Myszkowie na Mijaczowie pracowała specjalna kamera, która rejestrowała kierowców przejeżdżających na czerwonym świetle. Wynik przeszedł wszelkie oczekiwania.
Okazało się, że przepisy złamało w tym czasie około 1300 kierowców. Niektórzy byli tak wyrafinowani, że wymijali stojących na pasie w kierunku centrum Myszkowa z pasa służącego do lewoskrętu w ul.Wolności. Gdyby posypały się mandaty, miasto zarobiłoby w ciągu ośmiu dni minimum 325 tys. zł. I to licząc najniższą wartość mandatu, który za przejechanie na czerwonym świetle wynosi 250 zł. Górna granica to natomiast 500 zł. Do tego dochodzi 6 punkt w karnych.
Miasto otrzymało kamerę do testowania od prywatnej firmy, która prezentuje ją kolejno w różnych miejscach Polski. Do Myszkowa trafiła z Kielc, później powędrowała w okolice Częstochowy. Na razie nie było mowy o zakupie tego typu urządzenia. Burmistrz Myszkowa Włodzimierz Żak poruszył natomiast temat zbyt krótko trwającego światła na skrzyżowaniu od strony Będusza. Zamierza wnioskować o wydłużenie cyklu.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?