Żarki - Wieża jest Telekomunikacji Polskiej niepotrzebna

Wreszcie udało się doprowadzić do spotkania mieszkańców Żarek, członków specjalnie powołanej komisji do spraw przeniesienia wież anten telefonii komórkowej, burmistrza Klemensa Podlejskiego i przewodniczącej rady Miasta i Gminy Stanisławy Nowak z kompetentnymi przedstawicielami Telekomunikacji Polskiej SA. Do Żarek przyjechali Lucjan Żurek, dyrektor Pionu Sieci Obszaru Eksploatacji w Opolu oraz Ryszard Małolepszy, dyrektor Pionu Administracyjnego TP SA w Opolu. Część kwestii związanych z wieżą, które interesowały mieszkańców Żarek została wyjaśniona. Pozostało jednak jeszcze sporo niewiadomych. Niesłychanie istotną dla żarczan informacją jest fakt, że sama TP SA nie ma praktycznie potrzeby korzystać już z wieży. Do końca ubiegłego roku musiała zejść z częstotliwości radiowej 2,4 GHz i zmieniła system SRDN na GSM, który nie jest obsługiwany za pomocą wieży. Może być ona jeszcze wykorzystywana przez niedługi czas dla zapewnienia działania urządzeń pomocniczych. Największy interes w tym, aby wieża nadal funkcjonowała mają operatorzy telefonii komórkowej Ery i Polkomtela. Na maszcie znajdują się po trzy anteny sektorowe tych operatorów. Era ma jeszcze tam antenę paraboliczną a Polkomtel do radiolinii. Jak się okazało, TP SA zawarła z operatorami na podnajem wieży dziesięcioletnie umowy. Dyrektor Małolepszy nie był jednak ich w stanie przedstawić, ponieważ nimi nie dysponował. Na zarzuty ze strony Stanisławy Nowak, że w okresie trwania umowy firma powinna mieć u siebie związane z umową dokumenty, twierdził, że w wyniku reorganizacji w TP SA znalazły się one w centralnym archiwum. Obiecał zwrócić się do operatorów, by udostępnili umowy gminnej komisji. Członkowie komisji oraz mieszkańcy mają poważne wątpliwości, czy operatorzy dysponują pozwoleniami na budowę anten telefonii komórkowej w centrum Żarek. Wieża miała być, zgodnie z umową podpisaną przez byłego burmistrza, wykorzystywana wyłącznie do telefonii radiowej. TP SA bez zgody mieszkańców i władz gminy podnajęła jednak wieżę operatorom komórkowym. Jak twierdzi dyrektor Małolepszy, musiała tak zrobić, by nie pozostać posądzona przez Urząd Komunikacji Elektronicznej o blokowanie konkurencji, z czym wiążą się wysokie kary.

- Urząd regulacji narzuca na nas wpuszczenie na naszą infrastrukturę innych operatorów. Musimy im ją udostępniać. Wystąpimy do operatorów o przedstawienie wszystkich zezwoleń związanych z tą wieżą jeżeli by ich nie było, wprowadzi to szybciej sytuację rozwiązania tych umów i doprowadzenia do zabrania tych urządzeń. W ciągu 3-4 miesięcy wyjaśni się czy będziemy potrzebowali wieży do używania innego systemu. Pewnie z tych wież nie będziemy musieli korzystać. To będzie problem operatorów. Niech szukają sobie innej lokalizacji - twierdzi Małolepszy.

Z tym mogą być jednak poważne problemy, bo Żarki mają już Plan Zagospodarowania Przestrzennego, w którym dokładnie określone jest, co i gdzie można budować. Sam szkodliwy wpływ anten telefonii komórkowej, co było mocno eksponowane podczas spotkania, to nie wszystko. Nikt nie chce mieć takiego sąsiedztwa, ponieważ wszędzie gdzie stoją wieże komórkowe ziemia traci na wartości. Można się więc liczyć z protestami właścicieli ziemi przy opiniowaniu nowej lokalizacji. Z drugiej strony mieszkańcy podkreślają, że nie są przeciwnikami wież jako takich, bo byłoby to głupotą. Chodzi jedynie o wyeliminowanie zagrożenia dla zdrowia i życia, które mogą stwarzać fale elektromagnetyczne o dużym natężeniu. O tej kwestii szeroko mówił Zbigniew Gielzok z Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Przeciwdziałania Elektroskażeniom "Prawo do życia".