Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Za metą na piekarzy czekać będą krówki

Leszek Jaźwiecki
Ostatnie mistrzostwa piekarzy odbyły się w Niemczech.
Ostatnie mistrzostwa piekarzy odbyły się w Niemczech. fot. Mirosław Kozielski.
Takiego "słodkiego" peletonu w naszym kraju jeszcze nie było. Po raz pierwszy Polska organizuje mistrzostwa świata w kolarstwie... cukierników i piekarzy. Na pomysł zorganizowania mistrzostw wpadł Mirosław Kozielski, właściciel piekarni z Mszany niedaleko Wodzisławia.

- Trzy lata temu zaproponowałem, by mistrzostwa odbyły się w naszym kraju i prezydenci federacji w Europie chętnie na to przystali - opowiada Kozielski, który jest równocześnie prezydentem Światowej Federacji Kolarskiej Piekarzy i Cukierników. - Weźmie w nim udział ponad 100 kolarzy z całej Europy i jeden zawodnik z Japonii.

68-letni Osamu Igawa przyjechał do Wodzisławia już dwa tygodnie temu. Jest właścicielem niewielkiej piekarni w Nagasaki. Miał 3 lata, kiedy wybuchła bomba atomowa.

- Tam gdzie mieszkaliśmy teren był pofałdowany, nasz dom akurat był w dolinie i nie został tak zniszczony, a na dodatek moja matka przykryła mnie swoim ciałem - wspomina dramatyczne chwile Japończyk.

Igawa chce w swojej piekarni sprzedawać... śląskie bułki i ciastka. - Rano jeździ na rowerze, potem odpoczywa, a wieczorem odwiedza okoliczne piekarnie i przygląda się naszej produkcji wszystko skrupulatnie notując - opowiada o swoim gościu Kozielski.

W sobotę w Mszanie kolarze walczyć będą o mistrzostwo świata w 9. kategoriach. Najstarszym uczestnikiem jest 78-letni niemiecki piekarz Horst Stiefel-ling. - Najliczniejszą grupę po Polakach stanowią Szwajcarzy, którzy przyjechali do Wodzisławia wynajętym przez siebie autobusem - mówi Kozielski. - Oni też należą do faworytów. Polski piekarz jeszcze nigdy nie stał na najwyższym stopniu podium, może w końcu uda się teraz - snuje plany główny organizator mistrzostw.

Szansy na medal nie stracił także Andre Rochard z Francji, który odzyskał wczoraj swój rower. Piekarz znad Sekwany przyleciał do Katowic i był mocno zdziwiony, kiedy się dowiedział, że jego rower gdzieś zaginął. Wczoraj rower w końcu się odnalazł i Francuz mógł zapoznać się z trasą wyścigu już na swoim sprzęcie. W odzyskaniu roweru pomógł mu Szwajcar Kurt Freiburghaus, który włada biegle sześcioma językami, a teraz pilnie uczy się polskiego.

Kolarze oprócz tradycyjnych pucharów i medali, zamiast tortu, otrzymają specjalnie przygotowane na okazję mistrzostw świata firmowe... krówki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rybnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto