Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiesław Lipecki obchodzi jubileusz [FOTO]

Krzysztof Suliga
Rysownik-satyryk Wiesław Lipecki
Rysownik-satyryk Wiesław Lipecki ARC Wiesława Lipeckiego
Jako rysownik-satyryk debiutował na łamach prasy dwadzieścia lat temu. Myszkowianin Wiesław Lipecki obchodzi jubileusz

Wiesław Lipecki obchodzi jubileusz
Od dzieciństwa lubiłem rysować, ale w śmieszny sposób. Kiedy do ojca przychodzili znajomi, ukradkiem rysowałem ich karykatury po czym chowałem je do skrzynki. Kiedyś ojciec znalazł te karykatury i miał wielki ubaw – wspomina Wiesław Lipecki. – Później w szkole rysowałem karykatury nauczycieli. Różnie to odbierali, w zależności od poczucia humoru. Jednej nauczycielki nie podpisałem, ale widać musiała być to dobra karykatura, bo od razu poznała, że to ona. Kiedyś, po latach, spotkałem ją w sklepie i przypomniała mi jak ją narysowałem.

Debiutował w Trybunie
Przez wiele lat nasz satyryk rysował, ale „do szuflady”. W okresie transformacji ustrojowej w naszym kraju zajął się za pomocą rysunku komentowaniem zachodzących podczas niej zjawisk. W 1993 roku syn skłonił go, by powysyłał swe rysunki do gazet. Z kilku, do których je przesłał zainteresowanie wyraziła Trybuna. Zamawiała głównie karykatury osób, które były wtedy na fali. Zadebiutował na łamach prasy obrazkiem z tekstem i wizerunkiem Jacka Kuronia, ówczesnego ministra w rządzie Tadeusza Mazowieckiego. Później była też cała seria karykatur sportowców w Piłce Nożnej i Sporcie. Kiedyś z publikacji w prasie rysunków satyrycznych utrzymywało się wielu twórców. Teraz dotyczy to tylko nielicznych. Obecnie gazety wykazują jednak, poza kilkoma tytułami, nikłe zainteresowanie rysunkami satyrycznymi. Kiedyś, gdy pojawił się fajny rysunek, był publikowany, teraz jest zupełnie inaczej choć rysunki Wiesława Lipeckiego są nadal publikowane w kilku tytułach (jak Głos Wielkopolski czy Słowo Polskie), głównie w gazetach regionalnych.

Nagroda w gipsie
Wiesław Lipecki od lat bierze udział w ogólnopolskich i regionalnych konkursach rysunku satyrycznego. Jest laureatem wielu nagród. Nie ukrywa, że z reguły są to przyzwoite pieniądze. Jeśli już nie zdobywał w konkursie nagrody, to otrzymywał wyróżnienie albo przynajmniej nominację do nagrody.

– Te nagrody to nie kwestia znajomości. W jury z reguły są w konkursach ludzie, których nigdy nie widziałem. Jeden ze znajomych namawiał mnie po mojej długiej chorobie i pobycie w szpitalu do wzięcia udziału w konkursie w Lubomierzu. Drugi stwierdził, że nie ma to sensu, bo siedzą tam w jury profesorowie, których interesuje tylko strona techniczna a poczucia humoru nie mają. Zdecydowałem się jednak wysłać rysunki i zdobyłem nagrodę – mówi Lipecki.

Co roku jeździł na Jurajskie Lato Filmowe. Jako, że jest zapalonym rowerzystą, kiedyś wybrał się rowerem na seans o północy. Po drodze jakiś kierowca zepchnął go samochodem do rowu. Zatrzymał się, ale nie udzielił mu pomocy, odjeżdżając z miejsca wypadku (być może był pijany). Później okazało się, że Lipecki doznał złamania ręki w nadgarstku. Dłoń włożono w gips tak, że wystawały tylko cztery palce i kawałek kciuka. – Miałem fajny pomysł na rysunek. Dwoma wystającymi palcami wykonałem rysunek i wygrałem konkurs. Zadzwonił do mnie Edward Lutczyn, znany rysownik i powiedział: Wiesiu, nie zdejmuj tego gipsu, bo dobrze ci w nim idzie. Nie mogłem tego narysować tak jak chciałem, wyszło jakbym rysował lewą ręką. Rysunek jakoś śmiesznie się pokrzywił – wspomina rysownik.

Mam w sobie pokorę
Kiedyś lubił rysować karykatury. Bawiło go to, bo było w nich trochę jakiejś prowokacji, a nawet złośliwości, bez odrobiny złośliwości nie ma bowiem karykatury. Później zajął się rysunkiem satyrycznym z tekstowym komentarzem. Dzięki przyjaciołom z branży, którzy mieli kierunkowe wykształcenie, zaczął poznawać też tajniki technicznej strony rysunków. Czasami korzystał z ich porad, jak miało to miejsce w przypadku Henryka Cebuli. – Zawsze się śmieję, że oni uczyli się tyle lat a ja tylko wybieram z ich nauki to, co mnie interesuje. To jest fajne, tak jak i to, że można się kręcić w tych kręgach i zawsze liczyć na przyjaciół. Mam w sobie pokorę, bo zawsze będę uważał niektórych za mistrzów i nieraz mi głupio, kiedy zdobywam większą nagrodę na przykład od Henia Cebuli. Kiedyś on zdobył pierwsze miejsce a ja Grand Prix. Kiedy publicznie odbierałem tę nagrodę, przeprosiłem go, czym go bardzo ująłem – dodaje Lipecki..

Plener po raz trzeci
Uczestnicząc w wielu plenerach satyrycznych postanowił zorganizować plener na Jurze. Wtegorocznym, trzecim plenerze we wrześniu swój udział zadeklarował już Sławomir Łuczyński, Sławomir Lizoń z Częstochowy, prawdopodobnie Jarosław Wojtasiński.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto