Kąpiel w lodowatej wodzie, jak w każdą niedzielę, odbywała się w kultowym, myszkowskim, piątym stawie. Ale zanim można było wejść do wody trzeba było wyrąbać przerębel. A to nie jest łatwe gdy lód ma grubość 15 centymetrów, a w niektórych miejscach nawet więcej.
Przerębel wyrąbany i można się zanurzyć. Walentynki, a więc do wody wchodzono parami. Byli też debiutanci. Wchodzili do przerębla z tabliczkami z napisem "Mój pierwszy raz". A po wyjściu i ubraniu się odbierali dyplom od szefa myszkowskich morsów, Tomasza Szafrańskiego.
Komu było mało samej kąpieli jeszcze "plażował" się na śniegu. Powtórnie jednak do wody nie wchodził. Taka jest zasada rozsądnego morsowania.
W Myszkowie morsowanie odbywa się pod kontrolą profesjonalistów. Jest sprzęt medyczny.
Nie ma mowy o bezsensownych biciach rekordów. W wodzie można przebywać maksymalnie 5-7 minut. To czas dla osób już zaprawionych w morsowaniu. Dla debiutantów wystarczy wejście i wyjście z wody, maksimum 1 minuta. Nieodpowiedzialne morsowanie jest bez sensu. Kiedy zbyt długo przebywa się w lodowatej wodzie skutki można odczuwać nawet po kilku godzinach. To mogą być dreszcze.
Przed kąpielą trzeba obowiązkowo przeprowadzić rozgrzewkę. Trzeba mieć buty. Nie musi to być specjalistyczne obuwie. Mogą to być np. stare buty, które po morsowaniu można wysuszyć, albo wyrzucić.
Po wyjściu z wody trzeba się dobrze wytrzeć, ubrać, napić ciepłej herbaty. Ubieramy się od góry, aby zabezpieczyć najpierw okolice serca.
Uwaga na Instagram - nowe oszustwo
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?