Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W pierwszym kwartale tego roku spółka SANiKO poniosła ponad 300 tysięcy złotych straty.

Krzysztof Suliga
fot.Krzysztof Suliga
Przedsiębiorstwo próbuje sprzedać biurowiec i kawałek terenu, by podreperować budżet

To zła wiadomość, ale trzeba wziąć pod uwagę, że był to okres związany z wypłatą odpraw dla zwolnionych pracowników. A prace stracili m.in. kierowcy, wskutek przegranego przetargu na obsługę komunikacji miejskiej.

– Było ogłoszone zapytanie o szukaniu przez nas inwestorów zainteresowanych przystąpieniem do spółki – mówił podczas komisjiRadyMiasta Janusz Trąbski, prezes SANiKO. – Prowadzimy rozmowy.

Jak na razie nic konkretnego z tych rozmów nie wynikło. SANiKO wystawiło natomiast w sierpniu w przetargu na sprzedaż biurowiec, w którym dotychczas urzędowała administracja firmy.
Do wzięcia jest także około hektara terenu stanowiącego część bazy. Pierwszy przetarg unieważniono jednak z braku chętnych. Spółka przygotowuje się do ogłoszenia kolejnego przetargu. Nawet sprzedaż wystawionych na przetarg nieruchomości nie rozwiąże jednak problemów spółki, choć na pewno wyraźnie poprawi jej kondycję finansową. SANiKO potrzebuje nowych i być może śmiałych rozwiązań, które pozwolą jej na odnalezienie się w rynkowej rzeczywistości.

Tym bardziej, że nie ma szans na wygranie przetargu na śmieci, który powinien zostać zorganizowany w związku w wejściem w życie ustawy śmieciowej. Może jedynie stać się podwykonawcą lub częścią jakiejś większej firmy, która stałaby się współwłaścicielem SANiKO.
Stąd rozmowy mające na celu pozyskanie inwestora zewnętrznego. Większych zwolnień w spółce nie powinno być w najbliższym czasie. No chyba, że sytuacja diametralnie zmieni się na niekorzyść.

– Myślę, że jesteśmy blisko liczby osób, które powinny efektywnie dla spółki pracować – twierdzi burmistrz Włodzimierz Żak. – Jeżeli chodzi o inwestora zewnętrznego, z naszych obserwacji po rozmowach wynika, że firmy, które byłyby ewentualnie zainteresowane wejściem do spółki i zainwestowaniem w nią, chciałyby mieć w niej minimum 51 procent udziałów. Zastrzyk finansowy na pewno postawiłby spółkę na nogi i postawił ją w uprzywilejowanej sytuacji. Ciągle toczy się dyskusja wokół ustawy śmieciowej i są protesty samorządów, co do zapisu dotyczącego przetargu. Minister Ochrony Środowiska twierdzi, że to temat nie do ugryzienia, ponieważ Polska podpisała w 1994 r. układ stowarzyszeniowy w obszarze konkurencji, z którego wynika taki, a nie inny zapis. Z drugiej strony docierają do nas informacje, że są kraje unijne, które pozwalają powierzać samorządom zadania z tego zakresu.

W przypadku SANiKO rozważane są trzy warianty. Pierwszy zakłada, że spółka może z powodzeniem funkcjonować na rynku bez zbierania śmieci. Drugi wariant bierze pod uwagę działalność ze śmieciami, bo być może uda się wymyślić rozwiązanie będące w zgodzie z zapisem dotyczącym przetargu i znalezione zostanie w ramach tego jakieś zadanie dla spółki. Szczegóły tego wariantu nie są jednak nam na razie znane. Jak wyjaśnia burmistrz , niektóre gminy stosują już pewne rozwiązania, ale rodzi to reakcję lobby śmieciowego.

Trzeci brany pod uwagę wariant opiera się na ratowaniu miejsc pracy, przy cofnięciu się pod względem organizacyjnym. To likwidacja spółki w celu ocalenia jej majątku. Stałaby się ona jednostką organizacyjną gminy.

od 7 lat
Wideo

Pensja minimalna 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto