W 2013 roku będą w Myszkowie premiery dwóch nowych musicali

Był to wielki sukces i, jak na lokalne możliwości, ogromne do ogarnięcia i zrealizowania przedsięwzięcie. Sceniczna adaptacja „Shreka” była pomysłem Katarzyny Miklas z MiejskiegoDomu Kultury (zarazem kierowniczki Zespołu Folklorystycznego „Jurajskie Igraszki” oraz szefowej Formacji Tańca Estradowego „Pokusa”). W przygotowaniu „Shreka” pomagali jej muzycy Sebastian Ruciński i Tomasz Wójcik. Muzykę na żywo grali członkowie Małej Akademii Gitary, występowali też członkowie Grupy Teatralnej „Spontan”.

W tym roku Katarzyna Miklas zaprezentowała publiczności autorską wariację na motywach „Shreka”. Pojawiły się w niej postaci z innych bajek. Wypadła efektownie, ale nie dorównywała poprzedniej. Nie zniechęciło jej to jednak. Obecnie trwają przygotowania do wystawienia kolejnych dwóch musicali.

Premiera adaptacji scenicznej „Mamma mia” planowana jest na 1 marca. Jest ona realizowany pod kątem starszego pokolenia, wychowanego na piosenkach zespołu ABBA. 5 kwietnia wystawiony zostanie musical adresowany do dzieci – „Pan Kleks”. Takie rozwiązanie pozwoli na podzielenie dzieci i młodzieży uczęszczających na zajęcia „Pokusy” i „Spontana”. Na scenie nie będzie tak tłoczno jak w ostatnim musicalu.

– Na prośbę młodzieży chcieliśmy poszukać złotego środka pomiędzy muzyką, tańcem, poezją i elementami gry aktorskiej – mówi Katarzyna Miklas. – Wspólnie doszliśmy do wniosku, że „Mamma mia” to dobry pomysł. Owszem, jest tam dużo więcej melodii, które musi zagrać orkiestra i zatańczyć grupy taneczne. Gry aktorskiej jest jednak zdecydowanie mniej.

Jak co roku, nasi twórcy stawiają sobie poprzeczkę coraz wyżej. Mają pomysł jak zrobić, żeby widowisko było bardziej dopracowane, oryginalniejsze i co najważniejsze, by ujęło i wciągnęło widza.

– Słucham głosu młodych ludzi, z którymi pracuję. Fajnie wyczuwają niektóre tematy.Nauczyli się grać bajkowo, przerysowując rzeczywistość. To było dla nich łatwiejsze, niż teraz, kiedy mają grać naturalnie. Z jednej strony muszą zagrać postaci, które grają w filmie, a z drugiej – nie kopiować ich.Jest to trudne. Nie ukrywam, że jest to praca amatorska, ale daje im masę satysfakcji – wyjaśnia szefowa „Pokusy”.

Już szyte są kostiumy, powstają aranżacje muzyczne, niebawem zaczną się wspólne próby kilku grup. Jeżeli ktoś nie chce tańczyć, to gra.Jeżeli nie, to pomaga przy kostiumach czy scenografii. Praktycznie każdy może zostać w jakiś sposób wykorzystany.

W „Mamma mia” pierwszoplanowe role grać będzie kilkanaście osób, do tego na scenie pojawią się postaci drugoplanowe. Na pewno nie będzie jednak ich ponad setka, jak miało to miejsce w tegorocznym musicalu „Żółwik, beczka i piąteczka”.

Opanowanie dużej ilości osób występujących na scenie i odpowiednie ich poprowadzenie, to prawdziwa sztuka. Musi być przede wszystkim pewna wizja, całościowy pomysł. Zaczyna się od rozłożenia wszystkiego na części pierwsze, wyznaczenia pewnych etapów.

– Mam nadzieję, że rodzice osób, które występują, poczują podczas oglądania „Mamma mia” mały powiew młodości. Chciało by się zintegrować tym musicalem te pokolenia – wyjaśnia Katarzyna Miklas.

W „Panu Kleksie” zagrają dzieci ze średniej grupy wiekowej. Wspomagać ich będą aktorzy z najstarszej grupy. Będzie to połączenie pierwszej i drugiej części „Pana Kleksa”.
Mimo że „Shrek” to już zamknięty rozdział, można się spodziewać w MDKkolejnych adaptacji bajkowych hitów filmowych. Ostatnio Katarzynę Miklas ujęła „Merida Waleczna” i niewykluczone, że za jakiś czas zobaczymy ją na deskach domu kultury. Rozważa ona też wraz młodzieżą i współpracownikami przełożenie „Asteriksa” czy „Flinstonów”, bo dzieci i młodzież fajnie się w tym odnajdują.

Najmłodsza grupa „Spontana” przygotowuje przedstawienie piosenkarsko-taneczne. Premiera podczas finału WOŚP w Myszkowie.