Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trucizna pod ziemią

Krzysztof Suliga
Z zasypanego dołu trzeba będzie usunąć jeszcze dziesiątki ton skażonej chemikaliami ziemi
Z zasypanego dołu trzeba będzie usunąć jeszcze dziesiątki ton skażonej chemikaliami ziemi fot. Krzysztof Suliga
Deszcz co rusz przerywa prace przy wykopywaniu beczek z trującymi substancjami, które zakopane zostały na posesji przy ul. Osińska Góra. Z tamtejszych magazynów wywieziono w ubiegłym tygodniu około 30 ton różnorodnych toksycznych płynów i odczynników chemicznych.

Za wszystko zapłaci gmina Myszków, bo od właściciela działki nie ma szans na wyegzekwowanie należności. Utylizacja niebezpiecznych odpadów może kosztować nawet 300 tys. zł. Gmina Koziegłowy dostała już rachunek za utylizację - 78 tys. zł. A wystawiono go za jedynie 20 beczek i trochę mniejszych pojemników, które wywieziono w kwietniu z Lgoty Górnej.

Magazyn chemicznych odpadów w Myszkowie to ostatni jak na razie ślad procederu, jaki ujawniono podczas świąt wielkanocnych, kiedy to na dzikim wysypisku koło Dębowca w gminie Poraj znaleziono ponad 70 beczek zawierających toksyczne substancje. Akcja związana z ich usuwaniem trwała prawie dwa tygodnie. W międzyczasie w polach w Lgocie Górnej odkryto kolejnych 20 beczek i różne odczynniki chemiczne. Pod koniec kwietnia ktoś natomiast zawiadomił straż pożarną, że z posesji w Myszkowie wydobywa się odór chemicznych substancji. Tak trafiono na ślad magazynu przy Osińskiej Górze.

Z Myszkowa na pewno trzeba będzie wywieźć do neutralizacji jeszcze kilkadziesiąt ton skażonej ziemi. Z dołu wykopanych zostało dotychczas kilka metalowych beczek i wiele różnych pojemników z chemikaliami. Wydobyta ziemia przykryta została folią, by zanieczyszczenia nie przenikały do gleby. Zabezpieczony został także teren na końcu posesji, by podczas opadów deszczów trujące substancje nie spływały na sąsiednią działkę. W dole znaleziono ołowiany pojemnik do przechowywania materiałów promieniotwórczych. Badania nie wykazały żadnych śladów promieniowania. - Z magazynów wywieziono 30-35 ton różnych toksycznych płynów. Można powiedzieć, że było tam wszystko: kwasy, zasady, barwniki, odczynniki, testy - mówi wiceburmistrz Myszkowa Rafał Gil. - Do utylizacji wywiezionych zostało kilkadziesiąt beczek, do których trafiły znalezione w ziemi pojemniki. Teren nadaje się do totalnej rekultywacji.

Na szczęście nie ma obecnie zagrożenia dla pobliskiego ujęcia wody. Na tym terenie znajduje się nad zbiornikiem wody nieprzepuszczalna warstwa iłów o grubości około 70 metrów.

Nie wiadomo jeszcze, czy gdzieś na terenie powiatu nie ma kolejnych tego typu składowisk.

- Musimy dokładnie ustalić, ile zostało zgromadzonych i wywiezionych w teren odpadów i co to konkretnie jest. Potrzebna będzie też opinia biegłego, jakie było zagrożenie dla środowiska - mówi prokurator Zbigniew Wytrych z Prokuratury Rejonowej w Myszkowie.

Prokurator nie ujawnia żadnych szczegółów z przesłuchania właściciela posesji.

Małe szanse na zwrot pieniędzy

Gminy, na terenie których znalezione zostały beczki z toksycznymi środkami za-mierzają wystąpić do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska o zwrot kosztów, jakie poniosły w związku z ich utylizacją. Mogą mieć z tym jednak problem. WFOŚ refunduje bowiem koszty je-żeli nie udaje się ustalić spra-wcy przestępstwa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto