Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Strażacy mają pełne ręce roboty

Katarzyna Kulińska-Pluta
Strażacy gaszą najczęściej pożary upraw, lasów, znacznie rzadziej płoną zabudowania.
Strażacy gaszą najczęściej pożary upraw, lasów, znacznie rzadziej płoną zabudowania.
Z roku na rok zawodowi strażacy obsługują coraz więcej zdarzeń. Są wzywani nie tylko do gaszenia pożarów. Udzielają pomocy, gdy woda wyleje z koryta rzeki, kot wejdzie na drzewo, a po rynku spaceruje bocian ze ...

Z roku na rok zawodowi strażacy obsługują coraz więcej zdarzeń. Są wzywani nie tylko do gaszenia pożarów.
Udzielają pomocy, gdy woda wyleje z koryta rzeki, kot wejdzie na drzewo, a po rynku spaceruje bocian ze złamanym skrzydłem.

W myszkowskiej komendzie policji pracuje 62 strażaków. Wśród nich jest aż 26, którzy mają ponad 15 lat doświadczenia zawodowego. Przydałoby się więcej etatów. Tak uważa komendant Dariusz Caban, ale środki są ograniczone i nie ma możliwości przyjęcia dodatkowych ludzi.

Zawodowi strażacy muszą współpracować z ochotnikami. Innego wyjścia nie ma. Bez pomocy druhów praca byłaby znacznie cięższa. Najwięcej jednostek OSP działa w gminie Koziegłowy. Jest ich 20.

– Rozległa gmina, wiele wsi i przysiółków. Biegnie tam trasa krajowa nr 1. Możliwość wystąpienia zagrożenia jest znacznie większa niż w innych gminach – mówi st. kpt. Sebastian Jurczyk, rzecznik myszkowskiej komendy straży. – I w praktyce tak jest. W strażackiej statystyce gmina Koziegłowy znajduje się od razu po Myszkowie pod względem ilości interwencji, do których byli wzywani strażacy.
Najbardziej pracowite miesiące to marzec, kwiecień i maj. Wtedy najczęściej strażacy wyjeżdżają do pożarów suchej roślinności.

Wiosną są takie dni, że wydaje się, iż kto tylko ma kawałek pola, to podpala trawę – mówi st. kpt. Dariusz Kleszcz. – My nie mamy nawet chwili na odpoczynek. Jeździmy z miejsca na miejsce.

W pozostałe miesiące pożarów jest mniej. Lato upływa pod znakiem owadów. Sąsiedztwo gniazd os i szerszeni jest dla ludzi uciążliwe, więc myszkowianie dzwonią do strażaków. Wzywają też, gdy dojdzie do kolizji lub wypadku i trzeba uwolnić ludzi z samochodu. Te wszystkie zdarzenia w statystykach określa się mianem miejscowych zagrożeń. I z roku na rok jest ich coraz więcej. Do nich są także zaliczane wszelkie pogonie za kotami, które weszły na drzewo i boją się zejść. Strażacy pomagają łabędziom, które połknęły haczyk oraz bocianom ze złamanymi skrzydłami.

W miniony poniedziałek komendant Dariusz Caban zwrócił się do radnych miasta Myszkowa o sfinansowanie zakupów rękawów przeciwpowodziowych (zastępują worki z piachem) oraz pomp wysokiej wydajności.

– Gdy istnieje ryzyko podtopień, to musimy napełniać worki piachem, to jest bardzo pracochłonne. Wystarczy rozciągnąć rękaw przeciwpowodziowy. Gdybyśmy go mieli, to moglibyśmy szybciej udzielać pomocy – zapewnia komendant.
Przydałaby się nowa drabina, ta obecna jest już wysłużona. Tylko stan i liczba samochodów w myszkowskiej jednostce nie dają powodów do narzekań.


Alarm w dobrej wierze?

W ciągu roku strażacy wyjeżdżają wielokrotnie tylko po to, aby na własne oczy przekonać się, że nic złego się nie stało. Takie wyjazdy określa się mianem fałszywych alarmów. W ub. roku było ich 37, w tym 8 złośliwych.

– Czasem w czasie rozmowy wyczuwam, że wezwanie to próba wprowadzenia w błąd – twierdzi kpt. Dariusz Cupiał. – Gdy coś jest niejasne, to i tak jedziemy na miejsce. Zawsze lepiej sprawdzić, czy nic złego się nie dzieje. Na wszelki wypadek.

Czternaście wyjazdów w ub. roku to efekt alarmów w tzw. dobrej wierze. Komuś się wydaje, że widzi ogień u sąsiada po przeciwnej stronie ulicy. A tam np. paliło się w kominku.
Osobną grupę alarmów stanowią sygnały z instalacji wykrywczych. Te są zamontowane w różnych budynkach użyteczności publicznej np. w wieży telewizyjnej w Niegowej i czasem z niewiadomych przyczyn załączają się.

Strażacy kontrlują

Ponad sto kontroli przeprowadzili myszkowscy strażacy i stwierdzili aż 180 nieprawidłowości. Wśród tych, które się najczęściej powtarzały są: brak okresowych badań instalacji użytkowych, niewłaściwie dobrany sprzęt gaśniczy, niewłaściwe zaopatrzenie wodne, brak oznakowania znakami bezpieczeństwa i ewakuacyjnymi. Strażacy, podobnie jak policjanci mają prawa nakładania mandatów karnych i w razie stwierdzenia uchybień korzystają z niego.

Osoby poszkodowane w czasie prowadzonych zdarzeń w 2004 roku:

ofiary śmiertelne – 5
ranni – 83
(w tym w pożarach – 2)
podczas miejscowych zdarzeń – 86

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Policja podsumowała majówkę na polskich drogach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto