Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poraj: Aleja Lipwa odzyskuje blask [ZDJĘCIA]

Krzysztof Suliga
Historia chorońskich lip sięga XVII wieku. W październiku będące pomnikami przyrody drzewa poddane zostały pielęgnacji. W Choroniu rosną też przepiękne kasztanowce.

Gmina Poraj za pieniądze z Urzędu Wojewódzkiego przeprowadziła pielęgnację Alei Lipowej w Choroniu. Znajduje się w niej prawie 30 pomników przyrody, mających po około 230 lat. Potwierdziły to badania dendrologiczne.

To jedyna tego typu aleja na całej Jurze. W sumie liczy około 120 drzew. Dwanaście lat temu dosadzono nowe, które uzupełniły ubytki. Inicjatorem tej akcji był ówczesny proboszcz parafii w Choroniu Jan Wajs. Kolejne nasadzenia miały miejsce w 2006 r.

Lokalna społeczność kilkakrotnie przeprowadzała w czynie społecznym wycinkę krzewów, koszenia trawy, sprzątania i pielęgnację alei.

Teraz zabiegami objęto cały drzewostan. Przy 23 starych lipach usunięto wybujałe odrosty korzeniowe, pielęgnacji poddano też trzydzieści młodych lip. Wykonane zostały cięcia sanitarne i pod kątem bezpieczeństwa, poprzez odciążenie osłabionych konarów. Wykonawca zdecydował również o usunięciu obumarłego konara jednej z lip.

Licząca 570 metrów Aleja Lipowa w Choroniu jest od 1993 roku własnością gminy Poraj. Rozporządzeniem wojewody częstochowskiego została uznana za pomnik przyrody. Wówczas liczyła 29 sztuk wiekowych lip, w tym 18 sztuk lipy drobnolistnej i 11 sztuk lipy szerokolistnej. Aleja to część majątku z XVII wieku.
Wybudowany został wtedy w Choroniu dworek szlachecki. Nie zachowały się jednak żadne jego szkice.

- Prawdopodobnie zbudowany został przez ród Otwinowskich, ówczesnych właścicieli folwarku - mówi Wiesław Popielak, pochodzący z Choronia miłośnik historii, obecnie mieszkaniec Poraja. - Wybudowali go prawdopodobnie w XII wieku. Został on przebudowany w XIX wieku. Konserwator zabytków stwierdził, że kuchnia nowego dworku postawiona została na fundamentach kaplicy poprzedniego budynku.

Jak ustalił pan Wiesław, ostatnimi właścicielami majątku był ród Bydlińskich. Wcześniej należał on do Chachulskich, którzy nabyli go od Glińskich.
- Chachulski miał patriotyczne nastawienie i musiał uchodzić z miejsca zamieszkania. Majątek podupadł i został wystawiony na licytację - opowiada Popielak. - Matka Chachulskiego, po sprzedaży majątku, przeklęła posiadłość, przechodząc całą aleję lipową na kolanach.

Po II wojnie dwór przejęła spółdzielnia produkcyjna. Budynek spalił się w 1978 r. Po drugiej stronie dworku ciągnęła się aleja kasztanowców. Część wiekowych drzew stoi w niej do dziś.


Najnowszy ranking "antyzawodów". One gwarantują... bezrobocie
Ewa Farna walczy o nagrodę MTV. Zagłosuj i pomóż jej!

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto