Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Podłączają do prądu

Krzysztof Suliga
Adam Lech sam postanowił poobijać lód ze swej nieczynnej linii niskiego napięcia
Adam Lech sam postanowił poobijać lód ze swej nieczynnej linii niskiego napięcia fot. Krzysztof Suliga.
Od środy energetykom pomagają w usuwaniu awarii nie tylko strażacy oraz leśnicy, ale także wojsko. W powiatach myszkowskim i zawierciańskim do dyspozycji Enionu jest 40 żołnierzy z wojsk inżynieryjno-saperskich z Brzegu i Bytomia.

Żołnierze dysponują specjalistycznym sprzętem przeznaczonym do używania w wyjątkowo trudnym terenie. Dzięki niemu możliwe jest dotarcie w niedostępne dla samochodów Enionu pagórkowate jurajskie pola. Żołnierze przywieźli ze sobą koparki i spycharki. Sprzęt z napędem na cztery koła umożliwia stawianie słupów. W grząskim terenie mogą być wykorzystane też pojazdy gąsienicowe.

- Enionowi został przydzielony sprzęt i ludzie. Od niego zależy sposób ich wykorzystania. Pewnie energetycy dali by sobie radę i bez nas tyle, że trwałoby to znacznie dłużej - mówi p.o. szefa sztabu wojewódzkiego w Katowicach płk. Krzysztof Radwan. - Wojsko to tylko element wspomagający. Jesteśmy do dyspozycji przez całą dobę.

W środę wieczorem sytuacja w najbardziej poszkodowanej w powiecie myszkowskim gminie Niegowa uległa poprawie. Do sieci podłączone zostały Bobolice, Łutowiec, Mirów, Sokolniki, Moczydło i Niegówka. Bez prądu pozostawało około 3 tys. osób. W nocy prąd miał popłynąć także w Niegowie.

W niektórych miejscowościach zastosowano nietypowe rozwiązania. W środę wreszcie światła zapaliły się w Czatachowie, ale tylko dzięki podłączeniu linii niskiego napięcia do agregatów.

- Trwa odbudowa linii średniego napięcia. Jutro powinny być gotowe. Wtedy odłączymy agregaty w Czatachowie - mówi w środę Jacek Piersiak, rzecznik prasowy Enionu w Częstochowie.

Półtora tygodnia temu bez prądu pozostawało aż 96 tys. odbiorców w województwie śląskim. W środę było ich 4700. Tego dnia najbardziej pokrzywdzone miejscowości powiatu myszkowskiego odwiedził wojewoda Zygmunt Łukaszczyk. Poinformowano wtedy, że wszystkie linie średniego napięcia powinny zostać wieczorem udrożnione, natomiast niskiego napięcia, w których brakowało prądu, uruchamiane będą sukcesywnie.

- Jeżeli aura nie spłata nam psikusa jest szansa, by z piątku na sobotę wszyscy mieli prąd w gniazdkach - mówi Zygmunt Łukaszczyk.

Służby energetyczne nie tylko remontują, ale od podstaw budują wiele linii. W usuwaniu skutków awarii jest zaangażowanych blisko 1500 pracowników Enionu i ludzi z firm zewnętrznych. W dotychczasowych działaniach pomagało im w sumie blisko 7 tys. strażaków.


Więcej prądu

W środę w powiecie przy usuwaniu szkód pracowało około 200 strażaków. Podobna ilość leśników prześwietlała lasy, głównie w okolicach linii energetycznych. Wojewoda stwierdził, że zbliżająca się faza mrozów nie pogorszy sytuacji.

- To nie tylko kwestia spadających na linie energetyczne drzew, ale osadzającej się na przewodach elektrycznych szadzi - twierdzi Zygmunt Łukaszczyk. - Mróz nie jest powodem tego, że pękają linie energetyczne. Przewody zrywają się pod ciężarem szadzi. Czasem mają średnicę nawet 15-20 cm.

Tyle, że silny mróz spowoduje, że łamać się będą powyginane drzewa, z których wiele wisi nad liniami. A żadne służby nie są w stanie ich usunąć w takim zakresie, by zagrożenie było niewielkie.

Wojewoda uważa, że nawet gdyby zaangażować znacznie więcej specjalistów, nie byłoby możliwości ich efektywnego wykorzystania, po musi być to systemowa praca i do tego bezpieczna.

- Nie może być tu partyzantki i pospolitego ruszenia, z tego względu, że jest to praca na wysokościach, na sieci i często pod napięciem. W związku z tym wszystkie służby są do dyspozycji energetyków - wyjaśnia Łukaszczyk.

Wiele osób pozbawionych prądu ma jednak do niego pretensje, że nie wprowadził stanu klęski żywiołowej.

- To by niczego nie zmieniło, bo prąd nie pojawiłby się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Zostałyby natomiast ograniczone m.in. swobody obywatelskie, np. w kwestii poruszania się po terenie objętym stanem klęski - mówi wojewoda. - Przychyliliśmy się do sugestii samorządów związanych z wprowadzeniem zakazu wstępu do lasów państwowych i udrożnieniem pewnych procedur. To, że nie wydarzył się tutaj żaden wypadek świadczy, że służby działają z ogromną odpowiedzialnością i rozwagą.

Dotychczas zniszczonych zostało około 1000 słupów średniego napięcia. Odbudowano około 600. We wtorek postawiono 100 słupów, a w tym samym czasie zostało zniszczonych na innych odcinkach 60. W powiecie myszkowskim dynamika awarii jednak spadła. Prezes Enion Kraków Krzysztof Pubrat nie chciał się wypowiadać w kwestii ewentualnego zadośćuczynienia przez jego spółkę w stosunku do osób, które poniosły z braku prądu wymierne straty. Mówi, że rozmawiać o tym jest o wiele za wcześnie.

Twierdzi też, że problem nie leży w wieku słupów mimo, że niektóre z nich mają i ponad 40 lat. Zniszczenia dotknęły bowiem zarówno najstarszych jak i dziesięcioletnich.

- Od kilkudziesięciu lat nie było tak ekstremalnych warunków jak tej zimy. Wszystkie podstawowe parametry, na podstawie których projektuje się linie energetyczne zostały w naszym rejonie przekroczone i to jest przyczyną zniszczeń. Utrzymanie i eksploatacja linii była prowadzona zgodnie z wymaganiami - mówi Pubrat. - W sumie Enion stracił wskutek awarii kilkanaście milionów złotych. Naprawa szkód jest finansowana z bieżącej działalności operacyjnej firmy.

Straty na terenie oddziału częstochowskiego Enionu to około 8 mln zł. - Mam nadzieję, że dzięki pomocy sprzętu wojskowego szybko wrócimy do normalności - mówi wójt Niegowy Krzysztof Motyl.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto