Dziś przed południem pies, który został w święta żywcem zakopany w Myszkowie, pomyślnie przeszedł operację usunięcia ogromnego guza. Przeprowadził ja dr Jarosław Dziwisiński z Przychodni Weterynaryjnej „Na Polnej” w Myszkowie.
- Nie mieliśmy czasu na zrobienie badań cytologicznych. Przeprowadzimy je dopiero teraz – mówi dr Dziwisiński. Guz był w stanie rozpadu. Najprawdopodobniej to gruczolakorak sutka.
Jeśli nie będzie komplikacji, pies powinien dojść do siebie w ciągu kilku dni. Dodatkowym problemem jest jego niedożywienie. Organizm jest mocno wyniszczony, a w dodatku pies ma kilkanaście lat.
Podczas oględzin pracownik azylu znalazł na uchu zwierzęcia znak hodowli, z której pochodziło. Przed chwilą udało się ustalić, że suczka pochodzi z hodowli w Zawierciu, wabi się oda i ma osiem lat, czyli znacznie mniej niż przypuszczano. Trawa ustalanie, komu została sprzedana. Wiadomo już, że komuś z Myszkowa.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?