Na imprezach techno i rave organizowanych przez m.in. Adama Byśka uczestniczy, jak sam mówi, nawet kilka tysięcy osób. Są to więc imprezy o charakterze masowym, a te z kolei, zgodnie z ustawą, wymagają odpowiedniego zezwolenia wydawanego przez zarządcę miasta, w tym przypadku prezydenta Poznania, jak i zabezpieczenia.
Jednak Bysiek do tej pory o takie zezwolenie nie występował.
Więcej o sprawie: Poznań: Impreza techno w koronach drzew może doprowadzić do degradacji środowiska. Las umiera powoli - mówią leśnicy
Spacer zamiast imprezy masowej
- Nad Wartą było ok. 2 tysięcy osób, na Strzeszynku 4 tysiące. Nie można jednak uznać, że to była impreza masowa – zaznacza Bysiek. - Te spotkania to są spacery, a my nie możemy przecież oszacować liczby spacerowiczów.
Bysiek podkreśla, że imprezy ravowe, które organizuje, są niezaplanowane, niezapowiedziane, ale i graniczące z prawem. - My nie łamiemy prawa. To co nie jest zabronione, jest dozwolone – mówi. Jednocześnie na Facebooku sam tworzy wydarzenie publiczne, gdzie zaprasza ludzi do wzięcia w nim udziału.
Sprawdź też:
Takie imprezy odbywają się głównie na terenach miejskich: nad Wartą czy Strzeszynkiem, jednak organizatorzy oprócz tego, że ich nie zgłaszają, to także nie płacą właścicielom terenów za ich użytkowanie.
- Zdradzę, że ten cykl miejskich imprez, które miały miejsce w Poznaniu, będzie miał swój finał w katowickim Spodku, gdzie mamy patronatów. Będzie to finał legalny, oficjalny, uczciwie załatwiony
– mówi.
Czy dotychczasowe „spacery” legalne więc nie były? - Graniczyły z prawem – odpowiada.
Nie informuje miasta, nie płaci za użytkowanie terenu
- To jest nie do pomyślenia, by coś takiego organizować bez poinformowania władz miasta – mówi radny PiS, Michał Grześ. - Sam zgłaszałem miejskim urzędnikom przemarsz z różańcami sióstr zakonnych wokół Malty. A nie uczestniczyło w nim tysiące osób.
Sprawdź też:
Jednak Adam Bysiek uważa, to urzędnicy powinny wykazać trochę dobrej woli. - Wtedy byśmy z przyjemnością wypełnili wszystkie obowiązki i nazwali to imprezą masową. Jednak w sytuacji, gdy robimy wszystko na własny koszt, organizujemy zbiórki charytatywne, teren sprzątamy, a spotykamy się z chęcią wystawianie nam faktury, to odpuszczamy.
Podkreśla, że tylko za imprezę, która miała się odbyć na ścieżce w koronie drzew, ludzie mieli zapłacić po 15 złotych. Wcześniej mogli dobrowolnie wpłacać tzw. cegiełki.
Przedstawiciele Poznańskich Ośrodków Sportu i Rekreacji, do których należy teren nad Jeziorem Strzeszyńskim, a także miejscy urzędnicy podkreślają, że nie wpłynął do nich żaden wniosek o wyrażenie zgody na organizację imprezy ani wniosek o najem nieruchomości nad Wartą czy Strzeszynkiem.
- O sprawie dowiedzieliśmy się przypadkowo z Facebooka. POSiR poinformował policję, że nad Strzeszynkiem planowana jest impreza bez zgody właściciela nieruchomości. Stosowny komunikat trafił również do straży miejskiej, Rady Osiedla Strzeszyn oraz w związku z obostrzeniami obowiązującymi w okresie epidemii COVID-19 również do Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej. Organizator otrzymał informację, że POSiR nie wyraża zgody na organizację imprezy
– mówi Filip Borowiak, rzecznik POSiR.
Podkreśla, że z analizy monitoringu wynikało, że faktycznie jakieś wydarzenie miało miejsce, ale uczestniczyła w nim zaledwie garstka osób. Reszta to byli plażowicze. - Dlatego nie obciążyliśmy organizatora kosztami bezumownego korzystania z miejskiej nieruchomości - mówi.
Analogiczna sytuacja miała miejsce nad Wartą. Urząd także dowiedział się o imprezie z Facebooka. - W dzień wydarzenia pracownikom Wydziału Gospodarki Nieruchomościami udało się skontaktować z organizatorem i ponownie przekazać informację o koniecznym wniosku, zgodzie i umowie oraz o fakcie, że w obecnym stanie rzeczy wydział nie wyraża zgody na organizację imprezy. Organizator twierdził, że jest to wydarzenie online i że będzie to tylko spacer nad Wartą. Nie przyjmował do wiadomości żadnych argumentów – mówi Joanna Żabierek, rzeczniczka prezydenta Poznania.
Sprawdź też:
Ze zdjęć zamieszczonych w mediach społecznościowych oraz obserwacji WGN wynika, że nad Wartą w dniu wydarzenia przebywało wiele osób, ale w większości były to osoby spędzające czas, grillujące nad Wartą i nieuczestniczące w evencie.
Impreza nie na ścieżce, a po ścieżce
Co z planowaną na 8 sierpnia imprezą w koronach drzew? Wydarzenie na Facebooku wzbudziło niepokój ZLP i miejskich przyrodników, którzy razem uważają, że głośne puszczanie muzyki w środku lasu i tupot setek stóp na drewnianej kładce może doprowadzić do tragedii i degradacji środowiska.
- Nasi uczestnicy, po weryfikacji profili na Facebooku, otrzymają informację, gdzie odbędzie się wydarzenie 24 godziny przed. Uspokoję, nie będzie to las, ale prywatny teren w pobliżu, gdzie prowadzi ścieżka w koronie drzew – mówi Adam Bysiek.
Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz:
Sprawdź też:
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?