Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiara kibiców-bandytów?

Grażyna Kuźnik, Krzysztof P. Bąk
Policjanci badają ślady pozostawione przez zabójców.
Policjanci badają ślady pozostawione przez zabójców.
Nasz kolega redakcyjny znalazł wczoraj rano w parku koło osiedla Różanka w Chorzowie ciało młodego mężczyzny. Leżało w stawie. - Myślałem, że to manekin, ale gdy podszedłem bliżej, zorientowałem się, że to martwy ...

Nasz kolega redakcyjny znalazł wczoraj rano w parku koło osiedla Różanka w Chorzowie ciało młodego mężczyzny. Leżało w stawie. - Myślałem, że to manekin, ale gdy podszedłem bliżej, zorientowałem się, że to martwy człowiek, zanurzony częściowo w wodzie. Młody, może kilkunastolatek. Miał krótkie włosy, ubrany był w sportową koszulkę. Nie miał butów. Musiało dojść do zbrodni, bo widziałem w pobliżu liczne krwawe ślady - opowiada wstrząśnięty redaktor Janusz Szymonik, który zawiadomił policję.

Plamy krwi prowadzą z placu zabaw do wody. Być może bezwładnego chłopaka ktoś przeciągnął z piaskownicy do stawu. Nie wiadomo, czy jeszcze żył.

- Nikomu nie radzę tamtędy przechodzić wieczorami - mówi Bogdan Łukowski, jeden z mieszkańców Różanki. Chociaż jest instruktorem aikido, wschodniej sztuki walki, też unika tego miejsca.

Tożsamość ofiary nie jest jeszcze znana. Policja i prokuratura badają wszelkie okoliczności tej sprawy.

- Nie wiemy także, jakie były przyczyny śmierci tego młodego człowieka. Miał zmasakrowaną twarz, ale czy pobicie spowodowało zgon, nie wiadomo. Lekarz nie mógł też określić dokładnej godziny śmierci; nastąpiła kilka lub kilkanaście godzin przed znalezienia ciała. Badamy różne wątki, na przykład sygnał, że do Bytomia po meczu Ruchu nie powrócił do domu młody kibic - powiedział prokurator Maciej Pieniążek z Prokuratury Rejonowej w Chorzowie.

Tej samej nocy w katowickim osiedlu Witosa doszło do wielkiego starcia chuliganów kibicujących Ruchowi i GKS Katowice. W naszej opinii nie jest wykluczone, że tajemnicza śmierć ma związek z tymi wydarzeniami, chociaż chorzowska policja w to wątpi.

Dziesiąte Święto osiedla Witosa było spokojną, familijną imprezą. Przez cały dzień przy placu Herberta bawiło się około 400 osób. Program festynu musiał spodobać się mieszkającym tam pseudokibicom. Gdy zabrakło rozrywek, chwilę po kończących tuż przed godz. 23 zabawę fajerwerkach kilkudziesięcioosobowa grupa śpiewem zaczęła opiewać chwałę Ruchu Chorzów.

Niestety nie zostało to bez odpowiedzi równie licznej ekipy fanów GKS Katowice. W ruch poszły metalowe kosze na śmieci, kostka brukowa i powyrywane z ławek sztachety. Jeszcze bardziej wandale rozochocili się na widok interweniujących policjantów. Z całego miasta ściągnięto posiłki. Funkcjonariusze sięgnęli po pałki i osobiste miotacze gazu. Oddano kilka strzałów z broni gładkolufowej.

Jeden z uczestników festynu i dwóch policjantów zostało rannych. Obrażenia nie wymagały hospitalizacji - poinformował DZ kom. Piotr Bieniak, oficer prasowy śląskiej policji.

Do komisariatu przewieziono dwunastu najbardziej agresywnych uczestników awantury. Najmłodsi mieli po 15 lat. Większość była pod wpływem alkoholu. W niedzielę przed południem policjanci namierzyli kolejnych dwóch pseudokibiców. Mężczyźni mieszkali w jednym z bloków przy ul. Kossutha.

W Komendzie Miejskiej Policji w Katowicach powołano specjalną grupę operacyjno-dochodzeniową, która ma wyłapać pozostałych uczestników nocnych ekscesów.

Kolejne zatrzymania są tylko kwestią czasu.

- Spodziewamy się ująć około 20 osób. Z całą stanowczością stwierdzam, że żaden z uczestników tej burdy nie może liczyć na bezkarność. Po dwóch latach od zdemolowania stadionu w czasie meczu Ruch Chorzów-ŁKS Łódź, wciąż wyłapujemy uczestników tych zdarzeń - dodaje kom. Bieniak.

Zatrzymanym zostaną postawione zarzuty czynnej napaści na policjantów i udziału w bójce. O ich dalszym losie zdecyduje prokurator.

Surowe kary

231 zatrzymanych i 71 osób z postawionymi zarzutami czynnej napaści na policjantów - to efekt rozróby na placu Zamkowym po meczu Legia-Wisła półtora tygodnia temu. Z kolei w Krakowie pseudokibice Wisły wtargnęli na boisko i pobili piłkarzy Arki Gdynia.

Śląska policja wciąż wyłapuje uczestników słynnej zadymy sprzed dwóch lat. W czasie meczu Ruch Chorzów - ŁKS Łódź na policjantów ruszyło 2 tysiące chuliganów. 93 awanturnikom postawiono zarzuty.

Stadionowe chuligaństwo do tej pory traktowano jako zakłócenie porządku publicznego i karano niezbyt surowo. Teraz ma się to zmienić. Policjanci i politycy postulują nowelizację ustawy o imprezach masowych, by ograniczyć anonimowość kibiców. Sposobem na to ma być numerowanie krzesełek na stadionach, bilety z danymi osobowymi i identyfikatory, a także rozbudowa baz danych o kibicach ukaranych zakazem wejścia na stadiony. Takie dane będą udostępnianie organizatorom imprez sportowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto