Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszków: parking przy rotacyjnym z wjazdem z jednej strony [ZDJĘCIA]

Krzysztof Suliga
Kierowcy mogą wjeżdżać na parking przed tzw. budynkiem „rotacyjnym” przy ul. Pułaskiego tylko od strony kościoła. Sytuacja nie ulegnie zmianie. Myszków: parking.

Myszków: parking
Nic nie wskazuje, że sytuacja ulegnie zmianie, bo wjazd od drugiej strony, który funkcjonował jeszcze do jesieni ubiegłego roku, został zagrodzony przez Zbigniewa Sroślaka, właściciela drogi dojazdowej i sąsiedniej posesji.

– 24 października otrzymaliśmy od pana Sroślaka pismo, w którym, zresztą słusznie, zauważył, że używamy wjazdu na parking przez jego działkę – informuje Małgorzata Kitala-Miroszewska, rzecznik prasowy myszkowskiego magistratu. – Pragnąc uregulować zaistniałą sytuację, a mając głównie na uwadze potrzeby naszych mieszkańców, 8 listopada zaproponowaliśmy panu Sroślakowi, że gmina wykupi część działki zajętej pod istniejący zjazd oraz ustanowi służebność przejazdu na części działki na rzecz pana Sroślaka lub gmina wystąpi do pana Sroślaka o ustanowienie przejazdu przez część działki stanowiącej istniejący zjazd. 14 listopada pan Sroślak odrzucił obie propozycje stawiając wniosek, że parking ma wjazd z drugiej strony, który jest wystarczający, by parking funkcjonował. Burmistrz Żak wierzy, że mimo odmowy, znajdziemy wspólny punkt porozumienia.

– Nie jest prawdą, że Urząd Miasta przez długi czas nie wiedział, że wjazd jest mój – twierdzi Zbigniew Sroślak. – Kilkakrotnie zwracaliśmy się w przeszłości do urzędu, że wjazd jest dla nas uciążliwy i w końcu go zamkniemy. Kiedy budowano drogę do przedszkola obok, straciliśmy dostawcę gazu, z którym współpracowaliśmy od dziesięciu lat. Ciągle ktoś blokował wjazd na moją posesję, uniemożliwiając wjeżdżanie na nią cysternie z gazem. Jeśli umożliwię wjazd od swojej strony, będę działał wbrew swoim interesom. Dojazd do parkingu jest, ilość miejsc się nie zmniejszyła, tylko trzeba się trochę nakręcić, by zaparkować.

W tej chwili wygląda, że porozumienia nie da się osiągnąć.
Zbigniew Sroślak podkreśla, że nie może się zgodzić na proponowane przez burmistrza rozwiązania chociażby ze względu na uwarunkowania formalno-prawne. Nie wyobraża sobie, by nie był właścicielem drogi dojazdowej. Twierdzi, że gdyby chciał np. sprzedać hotel z restauracją, nikt bez własności dojazdu od strony drogi wojewódzkiej go nie kupi. – W momencie, kiedy zagrodziliśmy wjazd zrobiło się wielkie halo. Wszyscy teraz w urzędzie udają, że nic nie wiedzieli o sytuacji, co jest nieprawdą – mówi Zbigniew Sroślak. – Na nasze uwagi, że tego typu wjazd jest dla nas uciążliwy i na dłuższą metę nie do przyjęcia, nie zwracali uwagi.
Okazuje się też, że asfaltowa nakładka przed posesją Zbigniewa Sroślaka, która służy od lat mieszkańcom jako chodnik leży także na terenie należącym do niego. Kiedyś służyła ona jako droga dojazdowa do nie istniejącego już budynku Konstalu.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto