Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszków: Modzelewscy myślą o odzyskaniu majątku. Wyrugowano ich ze 140 hektarów na Pohulance

Krzysztof Suliga
Zofia i Włodzimierz Modzelewscy,Elżbieta Modzelewska, Kazimierz Podmagórski na Pohulance
Zofia i Włodzimierz Modzelewscy,Elżbieta Modzelewska, Kazimierz Podmagórski na Pohulance fot.ARC Jerzego Modzelewskiego
Modzelewscy zostali wyrugowani z majątku w Myszkowie, najpierw przez hitlerowców, a po wojnie przez komunę

Od lat mówi się o zagospodarowaniu po cele rekreacyjne terenu przy szkole na Pohulance. Plany z tym związane snuły wcześniejsze władze Myszkowa. Burmistrz Włodzimierz Żak także interesuje się tematem. Namawia nawet przedsiębiorców do Partnerstwa Publiczno- Prywatnego.

Prawa do tego terenu ma jednak rodzina Modzelewskich. Gdyby rząd przyjął ustawę reprywatyzacyjna, która funkcjonuje w innych państwach dawnego Bloku Wschodniego, Modzelewscy odzyskaliby około 140 hektarów ziemi ze stawami. Ustawy jednak nie ma i szybko nie zanosi się na jej podpisanie.

Modzelewscy na razie nie mają pieniędzy, by założyć sprawę w sądzie, ale takie prawdopodobieństwo istnieje. Że majątek należał do rodziny, nie ma wątpliwości. Nie wzięli także za jego zabranie żadnego odszkodowania ani rekompensaty. Do tego skonfiskowana dekretem PKWN ziemia nie została wykorzystana na cel, na który została przez państwo przeznaczona, czyli uwłaszczenie chłopów. Od kilkudziesięciu lat leży odłogiem. - Ojciec dostał odszkodowanie, ale od władz niemieckich, za to, że majątek przejęli podczas II wojny światowej Niemcy i gospodarował na nim bauer. To nie ma jednak nic wspólnego z utraconym w Polsce majątkiem - mówi Jerzy Modzelewski. - Było to, co prawda, niewielkie zadośćuczynienie, ale było. - Polacy nie poczuwają się natomiast do żadnej rekompensaty za utracone mienie. To jest najsmutniejsze.

Będący przed wojną wójtem Myszkowa Włodzimierz Modzelewski, nie chciał podpisać podczas okupacji volkslisty, więc hitlerowcy wysiedlili go wraz z rodziną z majątku. Tułali się po Warszawie, spędzali wojnę w domach rodziny Rodziewiczów. - Tak naprawdę moja rodzina nie wróciła do domu. Dla nich wojna się nie skończyła - twierdzi JerzyModzelewski. - Kiedy powstała tak zwana wolna Polska, sprawiedliwość miała się spełnić. Mieliśmy powrócić do swego domu. Niestety, nic takiego się nie zdarzyło.

Podkreśla, że spadkobiercy nigdy nie mieli roszczeń do terenów rekreacyjnych, na których ludzie mają swoje działki, czy tych, na których stoją bloki. Była jedynie mowa o odebraniu tego, co możliwe, a za to co niemożliwe, ewentualnie uzyskania rekompensaty.

Po drugiej reformie rolnej proponowano rodzinie rekompensatę w formie tak zwanego mienia zastępczego, na ziemiach odzyskanych lub gdzie indziej. Dziadek JerzegoModzelewskiego uniósł się jednak honorem i niczego nie wziął, ani nie podpisał. Gdyby nie to, nie mogliby się obecnie starać o zwrot majątku ani rekompensatę. Wskutek bierutowskiego dekretu PKWN, Modzelewscy musieli po wojnie opuścić włości, ale do lat 60. rodzina dzierżawiła od państwa swój majątek.

Józef Włodzimierz Modzelewski, będąc pracownikiem Lasów Państwowych, mieszkał we własnym mieszkaniu jako w służbowej leśniczówce. Chciał odzyskać chociaż działkę z tym domem, więc założył Lasom Państwowym sprawę. - Okazało się, że działka ta nie została zabrana dekretem. Po prostu o niej zapomniano. Dopiero podczas sprawy sądowej skreślono długopisem nazwisko właściciela i wpisano Skarb Państwa - mówi Modzelewski. - Czytając sagę Witolda Dąbkowskiego o mojej rodzinie, dowiedziałem się, że kiedy wójtem był mój dziadek, Myszków wiele zyskał. Wójt był świetnym zarządcą. Po wojnie wrócili do majątku. Dowodem tego, jak był szanowany, było to, że ludzie przynosili przechowane w czasie wojny rzeczy z jego domu. Majątek składał się z łąk, lasów, stawów. Prowadzony był głównie pod kątem hodowli ryb. Dworek stał w miejscu, gdzie wybudowano kościół.

Sprzedał kopalnię, kupił ziemię i stawy

Włodzimierz Modzelewski był wraz ze swoim ojcem Stanisławem właścicielem kopalni na Niwce w Modrzejowie. Przed II wojną światową sprzedał kopalnię i kupił majątek na Pohulance. W sumie około 140 hektarów. W latach 1922-1924 był właścicielem Kopalni „Adela” w Nieradzie, w której wydobywano węgiel brunatny. Powołał Nieradzkie Towarzystwo Przemysłowo-Górnicze. Kiedy węgiel kamienny ze Śląska zaczął wypierać węgiel brunatny, kopalnia została zamknięta. Do wybuchu II wojny światowej był wójtem Myszkowa. Był współfundatorem, jeżeli nie fundatorem, szkoły na Pohulance (obecny ZSP nr 2).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto