Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Myszków: Ktoś zakopał żywego psa. Owczarek niemiecki cudem przeżył [ZDJĘCIA]

Krzysztof Suliga
fot.Krzysztof Suliga
Ciężko mi uwierzyć, że zrobił to człowiek. Do czegoś takiego zdolny może być tylko zwyrodnialec - mówi Łukasz Gil z Myszkowa, który wraz żoną uratował od niechybnej śmierci chorą suczkę owczarka.

Zwierzę zostało zakopane żywcem, w dzielnicy Pohulanka w Myszkowie, nieopodal ogródków działkowych. Z ziemi wystawała tylko psia głowa. Ze śmiertelnej pułapki wydobył ją jeden z działkowiczów, ale z niewiadomych powodów, nie zawiadomił o tym ani policji, ani nikogo z myszkowskiego azylu dla psów. Owczarkiem zainteresowali się dopiero państwo Gilowie, dzięki którym pies trafił do azylu, gdzie znalazł się pod fachową opieką.

Owczarek już bezpieczny czeka na nowych właścicieli w schronisku [WIDEO]

W świąteczny poniedziałek pani Katarzyna wyszła z psami na spacer. Kiedy przechodziła koło ogródków działkowych, zobaczyła skulonego pod drzewem i niesamowicie wychudzonego owczarka. Nie miała wątpliwości, że potrzebuje pomocy. Zadzwoniła do męża, który przyjechał i przywiózł coś do jedzenia i picia. W międzyczasie pojawiła się kobieta, która powiedziała państwu Gilom, co przydarzyło się psu.

Bestialstwo w Myszkowie. Pies już po operacji!

- Dowiedzieliśmy się, że został zakopany w ziemi. Wystawała mu z niej tylko głowa - opowiada Łukasz Gil. - Rozmawiałem później z człowiekiem, który go wykopał, ale nie był mi w stanie wyjaśnić, dlaczego nie poinformował o tym policji. Być może nie chciał być przesłuchiwany w tej sprawie.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: SÓL WYŻERA PSOM DZIURY W ŁAPKACH! W CENTRUM MIASTA

Działkowicz pokazał panu Łukaszowi ślady samochodu, którym prawdopodobnie zwierzę zostało przywiezione w ustronne miejsce w brzozowym lasku. Państwo Gilowie zgłosili sprawę na policję, a ta skontaktowała się z myszkow-skim azylem. Jego pracownicy przyjechali na miejsce i zaopiekowali się suczką.

- Jeszcze nie mieliśmy takiego przypadku, żeby ktoś żywcem zakopał psa - mówi Edmund Tarapacz z myszko-wskiego azylu. - Uratowany pies to kilkunastoletnia suka owczarka niemieckiego. Ma ropiejący guz wielkości piłki siatkowej - opisuje czworonoga opiekująca się nim Patrycja Kucia, pracownica azylu. - Na pewno musiała być zakopana przez dłuższy czas, bo jest w opłakanym stanie. Ma kłopoty z poruszaniem. Zastanawiające, że właściciel nie zgłosił się z psem do weterynarza. Guz takiej wielkości musiał rosnąć przynajmniej rok.

Suczka ma dzisiaj przejść operację usunięcia guza. Wczoraj obejrzał ją weterynarz i zadecydował, że nie ma na co czekać. Nawet mimo złej kondycji zwierzęcia. Gdyby znajdowało się ono w lepszym stanie, miałoby większe szanse na przeżycie. A tak, trudno je obecnie ocenić.

- Będziemy prowadzić postępowanie w tej sprawie. Jeżeli uda się ustalić właściciela psa i udowodnić mu, że go zakopał, grozić mu będzie do roku pozbawienia wolności - informuje Magdalena Modrykamień, rzecznik prasowy myszkowskiej policji. Osoby, które rozpoznają psa, proszone są o kontakt z policją.

Dostali wyroki

W 2010 roku na 3,5 tys. zł grzywny skazany został mieszkaniec Sanoka, który dla zabawy rozjechał psa sąsiadów.

Lublinieccy policjanci na początku tego roku zatrzymali mężczyznę, który w Kochcicach przywiązał psa do płotu i zabił go siekierą. Mężczyzna był pijany.

W październiku sąd skazał mieszkańca Ostrowa Wielkopolskiego na trzy miesiące więzienia i 300 zł grzywny za znęcanie się nad psem. Zwierzę było głodzone i kopane.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto