Fotoradary mają służyć bezpieczeństwu, a nie mają być maszynką do zarabiania pieniędzy – twierdzi burmistrz Włodzimierz Żak. - Absolutnie się z tym zgadzam. Z drugiej strony jeżeli służą bezpieczeństwu, a są przy okazji maszynką do zarabiania pieniędzy, to czy nie powinniśmy iść w tym kierunku.
Myszkowscy urzędnicy zrobili rekonesans w gminach, w których funkcjonują przenośne radary. I tak np. w gminie Rzecznica za pół roku wystawiono mandaty na kwotę milion zł, w gminie Kamienica Polska planowane wpływy za rok 2011 to 2,8 mln zł, w Pszczynie 1,5 mln zł, rekordzistka, Kobylnica to aż 5 mln zł.
- Dyskutujemy o tym na Komisji Bezpieczeństwa, a Żarki nie dyskutują, tylko kupują fotoradar – informuje Żak.
Założenie jest takie, żeby informować wcześniej społeczeństwo, gdzie i w jakich godzinach ustawiony będzie fotoradar. A nieostrożni kierowcy, sami sobie winni, i tak będą łapani. Koszt zakupu fotoradaru z oprogramowaniem to 180 tys. zł. Na zlecenie urzędu miasta przeprowadzony został już test z fotoradarem, który ustawiono na minimalną przekraczaną prędkość 11 km/h. Okazało się, że zakup fotoradaru zwróciłby się przy takim wskaźniku już w ciągu czterech dni. Kiedy wpłynie do magistratu raport, będzie wiadomo ilu kierowców, których złapał radar pochodzi z Myszkowa, a ilu spoza miasta.
- Zależy mi na tym, żeby ludzie mówili, że w Myszkowie stoją i łapią, bo poprawi się bezpieczeństwo. A jeżeli zwróci się zakup fotoradaru i będziemy na tym zarabiać, martwić się z tego powodu nie będę.
Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?