Pierwszomajowe imprezy miały jednak swój koloryt. Dzisiaj patrzymy na nie z dystansem. Wiążą się one też ze wspomnieniami hucznych imprez odbywających się przy okazji Święta Pracy. WMyszkowie świętowano na stadionie, w Leśniczance, na Pohulance.
Ruszali na pochód spod zakładów pracy
– Przez pierwsze dziesięć lat życia mieszkałam na Pohulance, więc najbardziej utkwiły mi w pamięci pierwszomajowe uroczystości z tamtego okresu. To były jeszcze lata 50. Odbywało się to wszystko z wielką pompą. Ze Światowitu szedł cały pochód. Oczywiście wszyscy pracownicy. Mama z tata pracowali w fabryce naczyń, więc zawsze byliśmy przypisani do tego pochodu. Bardzo utkwiło mi w pamięci, że zawsze jechałam na rowerku – wspomina Elżbieta Wiśniewska. – Mama wplatała bibułę pomiędzy szprychy, chyba biało-czerwoną. Prawdopodobnie inne dzieci też ze mną jechały, ale dokładnie tego już nie pamiętam. W każdym razie jechałam na czele pochodu. Utkwiła mi w pamięci zawsze piękna pogoda i odświętność tego wydarzenia.
Każda załoga wychodziła najpierw ze swego zakładu pracy i udawała się do centrum miasta. W ustalonej kolejności szli później ulica Kościuszki na Mijaczów. Wtedy funkcjonował jeszcze przejazd przez tory, bo nie było w tamtych czasach wiaduktu.
Początek w centrum, finał na stadionie
Początkowo pochód kończył się na stadionie przy Pułaskiego. Tam zlokalizowana była trybuna honorowa, przed którą paradowali uczestnicy pochodu i z której pozdrawiali ich prominenci. Po oficjalnej części imprezy czyli pochodzie na stadionie odbywał się festyn. W tamtych czasach uczestniczyły w nich tłumy mieszkańców.
Po pochodzie rozkładali się na trawie i spędzali na stadionie czas w piknikowej atmosferze. Popijali sobie piwko, wódeczkę, odbywały się różne konkursy dla dzieci i dorosłych. Duży nacisk kładziono wtedy na konkursy sportowe. Były występy artystyczne różnych zespołów, głównie działających przy domu kultury.
Później przenieśli się do Leśniczanki
W późniejszych latach zrezygnowano z trybuny na stadionie i zakończenia tam pochodu. Swój początek miał on przy Urzędzie Miasta. Jego uczestnicy szli tak jak wcześniej Kościuszki i Pułaskiego, ale aż do ul. Wolności, w którą skręcali i szli aż do Leśniczanki. Pod pomnikiem składali kwiaty i oddawali honory ofiarom faszyzmu, a później udawali się na część artystyczną koło amfiteatru. Trybuna honorowa zlokalizowana była wtedy przy ul. Wolności w sąsiedztwie szpitala. Nowa trasa wydłużyła czas pochodu i spowodowała, ze objął on znacznie większy obszar miasta. Do tego na terenie Leśniczanki było całe zaplecze to organizowania występów. Znajdował się tam amfiteatr i restauracja. Na terenie wokół amfiteatru można też było organizować z powodzeniem sportową rywalizację. Na scenie występowały orkiestry, zespoły i wokaliści. Można było potańczyć . W pochodzie zawsze szła grająca orkiestra strażacka.
Imprezowali także i na dzielnicach
Imprezy związane z samym pochodem to jedna rzecz, ale tego dnia odbywały się także pikniki gdzie indziej. Do południa trzeba było iść na pochód, a popołudniu przez lata do późnej nocy bawiono się na przykład przy basenie na Pohulance.
– Kiedy w latach sześćdziesiątych otworzyli basen na Pohulance zaczęto organizować tam zabawy, także 1 maja – wspomina Elżbieta Wiśniewska. – Teren był wtedy specjalnie oświetlany. Przyjeżdżali strażacy i montowali przy basenie girlandy świateł z kolorowych żarówek. Przy wejściu na basen, w okolicy obecnej stacji trafo była kawiarnia z parasolami. Tam była zabawa taneczna do późnej nocy. W lasku w okolicy kręgu tanecznego były ławki i stoliki. Część ludzi na nich siedziała, inni przynosili koce. Było bardzo wesoło. Wiem, że na Michałowie były też jakieś pierwszomajowe zabawy.
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?