W miniony weekend byli harcerze hufca Myszków spotkali się z okazji 60. rocznicy pierwszego obozu tej organizacji. W 1946 r. pojechali do Żarek Letniska. Podczas spotkania, na które przybyło prawie 30 osób, odżyły wspomnienia. Wtedy, przed sześćdziesięciu laty, postawili w Żarkach Letnisku kapliczkę, która stoi do dziś.
To ich harcerstwo było inne od dzisiejszego. Wyrosłe z przedwojennej tradycji, okupacyjnej legendy. Być harcerzem znaczyło dużo więcej niż tylko noszenie munduru. Ten mundur zobowiązywał. Do rzetelności, uczciwości, pracowitości. Harcerz nie mógł się sprzeniewierzyć przysiędze.
Związek Harcerstwa Polskiego jeszcze nie był wtłoczony w ideologię. Nie zmieniany na siłę w organizację oddaną jednej tylko, wyłącznej prawdzie. Jeszcze otwarty na wszystkich, którzy chcielii, potrafili godnie nosić szary mundur.
Należeli do 33. Zagłębiowskiej Drużyny Harcerskiej. Druhny, druhowie z tamtych lat. Rocznicowe spotkania to także wspomnienia o tych, którzy odeszli. Edwin Bulski, Apoloniusz Merta, Zygmunt Ludwig, Tadeusz Rosikoń, Barbara Cieśla-Duda. Tym razem nie zameldowali się na zbiórce. Druhowie zapalili znicze na ich grobach.
Drużynę założył w 1922 r. nauczyciel Kazimierz Skup. W 1934 r. należało do niej około 40 harcerzy, podzielonych na cztery zastępy.
Po wojnie działało już więcej drużyn. 57. im. Stefana Batorego zorganizowała Teatr Lalek Plastuś, który wygrywał konkursy wojewódzkie i ogólnopolskie. Jego pierwszym opiekunemi, reżyserem był drużynowy Wojciech Mierzwa.
"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
