Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Handel uliczny kwitnie w Myszkowie. Czy tak musi być?

Krzysztof Suliga
Uliczny handel w Myszkowie zaczyna w tym roku kwitnąć. Do tego nie trzeba mieć na początek dużego wkładu finansowego.

W Myszkowie panuje wielkie bezrobocie i być może dlatego coraz więcej osób próbuje zarobić na handlu.

Nie wszyscy maja jednak pieniądze na wynajmowanie drogich lokali, więc próbują iść po najmniejszej linii oporu nie generując niepotrzebnych kosztów.
Przy ulicy Sikorskiego, w sąsiedztwie ciągu pawilonów zaczyna kwitnąć handel uliczny z jakim mieliśmy do czynienia na co dzień po załamaniu się systemu socjalistycznego w naszym kraju.

W poniedziałek przy chodniku nabyć można było przy jednym ze stoisk miedzy innymi stołowe serwety oraz różnego rodzaju narzuty.
Tuż obok dwie panie handlowały natomiast najtańszą wersją papieru toaletowego. Drugie ze stoisk budziło w niektórych mieszkańcach mieszane uczucia.
- Te sterty papieru toaletowego nie bardzo mi się podobają - mówi Anna Ciepielak. - Wygląda to w mieście jakoś mało estetycznie. W innych miastach są wyznaczone miejsca do tego typu handlu. Nie rozumiem dlaczego u nas każdy może handlować, gdzie chce.

Papier toaletowy nie cieszył się specjalnym zainteresowaniem. To już nie te czasy, kiedy był towarem deficytowym. Częściej kobiety zatrzymywały się przy narzutach, ale większość tylko po to, by pooglądać i zapytać o cenę.

Kilkadziesiąt metrów dalej, na trawniku przy drodze wewnętrznej powstało znacznie bardziej profesjonalne stoisko z przenośnym pawilonem. Tam z kolei można nabyć kwiaty doniczkowe oraz drzewka ozdobne, a także ziemię. Stoisko wygląda estetycznie i dobrze komponuje się z otoczeniem.
Czy handel uliczny wróci w Myszkowie do łask. Trudno powiedzieć. Na pewno handlować nie będzie można gdzie popadnie, bo są regulujące to odpowiednie przepisy, a kto je będzie łamał, będzie miał do czynienia ze Strażą Miejską.

Do tego towary muszą być konkurencyjne cenowo, co przy dużej konkurencji w myszkowskim handlu nie jest sprawą łatwą.

- W sklepach mamy ogromny wybór. Do tego można jechać też na targowisko w Żarkach. Uliczni sprzedawcy musieliby mieć chyba jakiś towar, którego nie ma gdzie indziej - mówi Magdalena Patrzykowska. - Inaczej ciężko będzie im coś sprzedać. W Myszkowie nie ma co prawda jak na razie jeszcze hipermarketu, gdzie jest masa różnorodnego towaru, ale niedługo otworzą go na Mijaczowie i jeszcze trudniej będzie wtedy coś sprzedać.

Na razie na stworzenie rynkowego terenu w Myszkowie się nie zapowiada, a budowana obecnie Galeria Kupiecka przeznaczona będzie także nie dla handlowców bez większego kapitału.

Czy podobają się Wam uliczni sprzedawcy? Szpecą miasto? Kupujecie u nich? Wyraź swoją opinię!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto