Druga przegrana piłkarzy MKS-u

MKS stracił bramkę w meczu ze Śląskiem Świętochłowice w 22 minucie. I może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że po własnym błędzie. Ustawiony na nietypowej dla siebie pozycji ostatniego stopera Robert Majchrzak podał tak niefortunnie piłkę do Marcina Piwońskiego, że przejął ją Sebastian Hendel i strzelił bramkę. Jak się okazało było to jedyne zaliczone trafienie do siatki w tym meczu.

Podopieczni trenera Andrzeja Wróblewskiego byli godnym dla Śląska rywalem, lecz niestety, nic z prób ataków nie wyniknęło. Nasi piłkarze często zapędzali się pod pole karne świętochłowiczan. Nie było jednak nikogo, kto potrafiłby wykończyć akcję.

Pod koniec meczu MKS o mało nie stracił drugiej bramki. Najpierw piłka wpadła do siatki, ale sędzia odgwizdał spalonego. Podczas jednej z ostatnich akcji z opresji wybawił drużynę Tomasz Stańczyk, który wybił szybującą z dużą prędkością pod poprzeczkę piłkę na róg.

W tym meczu trener Wróblewski miał na ławce rezerwowych tylko jednego doświadczonego gracza — Marcina Piwońskiego. Obok niego na ławce siedziała młodzież — Daniel Ruciński, Daniel Wróbel, Marcin Szopiński i Konrad Rajca. Ten ostatni dostał szansę w końcówce, ale jego zbyt indywidualne akcje z reguły kończyły się stratą piłki. Za kartki pauzował Przemysław Szczygieł.

W wtorek MKS rozegrał sparing z Jurą Niegowa ulegając jej 1:3. W drużynie wystąpili jednak głównie młodsi gracze. Z Zielonych Żarki przeszedł w tym tygodniu do MKS-u Arkadiusz Lamch, który nie mieścił się ostatnio w składzie lidera okręgówki. Być może w najbliższym wyjazdowym meczu ze Slavią zagra już Dawid Gajecki. Nasz rywal pokonał tydzień temu Włodara Domex Częstochowa. Slavia z dorobkiem 26 pkt. zajmuje 7. miejsce, MKS zgromadził 20 pkt. i plasuje się na 11. pozycji.