Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dostanie odszkodowanie, ale do pracy nie wróci

Krzysztof Suliga
Kazimierz Wcisło odniósł w sądzie połowiczne zwycięstwo. Znaleźć pracę będzie mu jednak bardzo trudno.
Kazimierz Wcisło odniósł w sądzie połowiczne zwycięstwo. Znaleźć pracę będzie mu jednak bardzo trudno. fot.Krzysztof Suliga
W myszkowskim Sądzie Pracy zakończyła się sprawa jaką spółce SANiKO założył jej były pracownik Kazimierz Wcisło.

Będący portierem i zarazem pracownikiem fizycznym mężczyzna został zwolniony w lipcu w kuriozalnych okolicznościach. Wpuścił do zakładu członków Stowarzyszenia Speleo Myszków, którzy od dwóch lat sukcesywnie demontowali stary komin i pozostałości szklarni. Miał co prawda kartkę o zakazie ich wjazdu na teren SANiKO bez zgody kierownictwa, ale ci powołali się, że wszystko jest uzgodnione z prezesem. Wskutek nieporozumienia między członkami Speleo jeden przekazał drugiemu, że prezes dał zgodę na kontynuację wywózki złomu ze szklarni, podczas gdy prezes pozwolił jedynie na zabranie resztek demontowanego komina.

Prezes SANiKO Sławomir Janas powiedział na rozprawie, że członkowie Stowarzyszenia Speleo Myszków bez zgody wywieźli z zakładu elementy zdemontowanej starej szklarni. Nie ścigał jednak ich, choć mógł bez problemu odzyskać złom, ale najwyraźniej zdobył pretekst do zwolnienia pracownika, który zatrudniony był w przedsiębiorstwie od 20 lat.

SANiKO przegrało sprawę. Będzie musiało wypłacić Wciśle odszkodowanie w wysokości ponad 5 tys. zł. Zwycięstwo zwolnionego jest jednak połowiczne, bo sąd nie nakazał przywrócenia go do pracy. Prawdopodobnie wziął pod uwagę sugestię mecenas reprezentującą SANiKO, która stwierdziła podczas ostatniej rozprawy, że przywrócenie Wcisły do pracy w kontekście restrukturyzacji zakładu jest bez sensu. Jeszcze przed wyrokiem przystała natomiast na przyznanie odszkodowania. Sąd nakazał także zmianę warunków, na jakich zwolniony został Wcisło. Nie będzie to już zwolnienie dyscyplinarne, ale w normalnym trybie.
Sąd podkreślił w ustnym uzasadnieniu, że nie można zarzucić pracownikowi, że nie odnotował w książce wjazdu i wyjazdu samochodu.

W sumie Speleo wywiozło złom o wartości niewiele ponad 1000 zł, który i tak wcześniej miało wywieźć, zgodnie z ustaleniami z byłym prezesem i byłym burmistrzem. Gdyby zrobiło to do 31 maja, nie byłoby problemu. Ale nie zdążyli. Na podkreślenie zasługuje także fakt, że to Wcisło poinformował kierownika Karola Nowakowskiego, że wpuścił do zakładu członków Speleo i później zorientował się, że nie powinien tego zrobić. Prezes SANiKO nie poprzestał jednak na wymierzeniu pracownikowi kary finansowej albo udzieleniu nagany, a zastosował najbardziej ekstremalny środek.

– Niewątpliwie pracownik dopuścił się naruszenia obowiązków, ale w opinii sądu, nie na tyle, żeby skutkowało to zwolnieniem dyscyplinarnym po dwudziestu latach pracy – powiedział prowadzący sprawę sędzia. – Był to szczególny splot zdarzeń.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto