10. rocznica katastrofy pod Szczekocinami
Dokładnie 3 marca 2012 roku w Chałupkach, k. Szczekocin, doszło do ogromnej tragedii. Tego dnia zderzyły się ze sobą dwa pociągi. Ogromny huk wyrwał z domów wielu mieszkańców okolicy. Później strażaków, ratowników i wiele innych. Wszyscy starali się wydostać ludzi ze zmiażdżonych pociągów. Świadkowie podkreślają, że nigdy tego dnia nie zapomną, choć pewnie woleliby nigdy go tak dobrze nie pamiętać. Niedaleko torowiska, w miejscowości Chałupki znajduje się krzyż upamiętniający ofiary. Po tragedii, co roku, spotykali się tam bliscy zmarłych 16 osób, ale i Ci, którzy w tym pociągu byli. Aż 150 osób zostało rannych. W ubiegłym roku, ze względu na pandemię, obchody się nie odbywały. Jednak zgodnie z tradycją, w pierwszą niedzielę marca, tym razem się odbędą.
- Obchody rozpoczną się w niedzielę mszą w kościele w Goleniowach o 11:30. Stamtąd wszyscy przetransportujemy się pod upamiętniający krzyż, gdzie będą przemówienia, a także będzie można złożyć znicze oraz kwiaty. Ze względu na pandemię obchody będą nieco skromniejsze, ale jest to 10. rocznica, więc trzeba ją należycie uczcić - powiedziała nam Anna Kwiecień.
Pani Anna Kwiecień, w 2012 roku, kiedy doszło do tragedii była sołtysem Chałupek. Jak u większości mieszkańców, jej wspomnienia z tego dnia zaczynają się od potwornego huku, który wszystkich postawił na nogi.
- Jedyne co na początku było wspólne, to, że każdy z nas usłyszał huk. Jedni myśleli, że to pod ziemią, inni, że gdzieś wybuchła butla z gazem. Nikt nie podejrzewał, że kilkanaście metrów dalej doszło do takiej tragedii. Dowiadywaliśmy się tego pocztą pantoflową. Wszyscy: młodsi i starsi ruszyli na pomoc. Nikt nie siedział bezczynnie, nie mogliśmy, trzeba było pomóc – wspominała w rozmowie z redakcją DZ Anna Kwiecień.
Ta tragedia wstrząsnęła wieloma mieszkańcami nie tylko okolicy, ale i całej Polski. Niestety, wiele osób straciło w tej tragedii bliskich z rodziny, czy przyjaciół. Ponad 150 pasażerów było rannych. W ich wydostaniu się z pociągu pomagały na miejscu dziesiątki osób. Choć chwilę wcześniej nic tego nie zapowiadało - panie przygotowywały się do dnia kobiet, a strażacy z gminy Szczekociny brali udział w corocznym spotkaniu podsumowującym działania. Na spotkaniu był z nimi także ówczesny burmistrz Szczekocin - Krzysztof Dobrzyniewicz.
- Nie odda tego żaden film, żaden program i żadne opowiadanie. Nigdy nie zapomnę najtragiczniejszych widoków, kiedy kamieniami, wszystkim, co było pod ręką, próbowaliśmy niszczyć szyby pociągów, za którymi widzieliśmy ludzi. Widzieliśmy, że niektórzy już nie żyją. Można sobie jedynie wyobrażać, w jakim stanie były niektóre ciała, ale chcieliśmy się dostać do każdego. Mieliśmy nadzieję, że uda nam się ich uratować – wspominał Krzysztof Dobrzyniewicz.
Ta tragedia pokazała także wielkie serca mieszkańców, ale i gotowość do pomocy. Tych, których udało się uratować, mieszkańcy zabierali do domów, by ich opatrzyć, czy dać ciepłej herbaty. Dla wielu ocalałych z katastrofy pod Szczekocinami mieszkańcy Chałupek do dnia dzisiejszego są bohaterami. Dali ocalałym to, co w tym momencie było najważniejsze. Poczucie, że są cali i zdrowi i nic im już nie grozi. Niektórzy do dnia dzisiejszego pamiętają o swoich bohaterach – mieszkańcy Chałupek otrzymują od nich kartki na święta czy urodziny. Kiedy organizowano co roku obchody upamiętniające, wielu ocalałych przyjeżdżało w to miejsce.
Ukraina rozpocznie oficjalne rozmowy o przystąpieniu do UE
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?