18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dzieje rodu Bauerertzów cz. 3

Michał Kitala
Zakłady Bauerertzów w Mijaczowie.
Zakłady Bauerertzów w Mijaczowie. arc Michała Kitali
Dziś trzecia i ostatnia już część historii rodu Bauerertzów i prowadzonych przez nich interesów. Zamach na Józefa Baurertza miał miejsce w 1908 roku. Dzieje rodu Bauerertzów.

Dzieje rodu Bauerertzów
Lokalny proletariat pracował u braci Bauerertzów, wykonując ciężką pracę fizyczną, w zamian za co otrzymywał najniższe wynagrodzenia miesięczne ze wszystkich zakładów funkcjonujących w ówczesnym Myszkowie. Desperacja i marazm jaki panował wśród ludności Myszkowa z roku na rok stawał się bardziej widoczny. W 1908 roku dokonano zamachu na właściciela fabryki, Józefa Bauerertza.

Udało mu się ocalić życie

O zamachu można było przeczytać w „Kuryerze Litewskim”: Zamach na fabrykanta. W Myszkowie pod Częstochową dokonano w d. 5 b.m. [tj. lutego] zamachu na znanego fabrykanta, p. Józefa Baueretza, w okolicznościach następujących: Około godz. 7 wieczorem p. B. jechał z fabryki swojej w Mijaczowie do domu na folwarku pobliskim. Towarzyszyła mu córka p. Zawadzka. Gdy powóz mijał fabrykę Szmelcera w Myszkowie z sieni wyskoczył jakiś człowiek i rzucił pod powóz jakiś przedmiot. Zanim nastąpił wybuch, p. Zawadzka zdążyła wyskoczyć z powozu i szczęśliwie uniknęła szwanku. Wybuch był bardzo silny, tak że powóz został przepołowiony. P. Baueretza, ogłuszonego hukiem, podjęto następnie ze złamaną nogą w dwóch miejscach. Woźnica spadł z konia, lecz oprócz potłóczeń nie poniósł żadnego szwanku poważniejszego. Sprawca zamachu zdołał zbiec. Stan zdrowia p. Baueretza jest względnie pomyślny i życiu jego niebezpieczeństwo nie zagraża”.
Relację z zamachu zamieszczono również w „Postępie” gazecie codziennej wydawanej w Poznaniu w zaborze pruskim a także w „Gońcu Częstochowskim”.

Kolejne problemy

W 1910 roku chwile grozy przeżyli właściciele, kiedy w maju wybuchł pożar w Mijaczowie. Relację z tego zamieścił łódzki dziennik „Rozwój”. Zapalił się słomiany dach domu włościańskiego, a gwałtowna wichura rozniosła płomienie po całej wsi, która stanęła w płomieniach. Spłonęło ponad 50 domów z zabudowaniami gospodarskimi. Gdy pożar ogarnął jeden z domów, przestraszona matka usiłowała z 14-letnią córką ratować dwoje dzieci, które wpadły do piwnicy, ale 6-letni chłopiec i 8-letnia dziewczynka zginęli zaduszeni dymem.

Spółka akcyjna

W 1912 roku zakład braci Bauerertzów stał się spółką akcyjna o kapitale zakładowym wynoszącym 500 tys. rubli rosyjskich. Fabryka w 1913 zatrudniała 350 osób. Produkowano: odlewy stalowe i żelazne, konstrukcje żelazne, pędnie, prasy filtrowe, prasy hydrauliczne, przybory do dróg żelaznych, normalnych, patentowane ruszty „Stonne”, kompletne urządzenia filtrów dla fabryk papieru i celulozy, patentowane żłożenia osiowe, rolkowe. Swoje biura reprezentacyjne posiadały zakłady mijaczowskie w takich miastach jak: Sosnowiec, Warszawa, Łódź, Poznań, Kraków, Katowice, Lublin, Bydgoszcz, Gdańsk, Grudziądz, Wilno, Kalisz, Częstochowa, Lwów, Równe, Ryga, Kijów, Petersburg i Moskwa.

W niepodległej Polsce

Pierwsze dziesięciolecie funkcjonowania zakładów Bauerertzów w Mijaczowie po Iwojnie światowej nie było naznaczone żadnymi poważniejszymi zmianami. Zakład był wyposażony w 2 maszyny parowe o sile 350 HP i 39 silników elektrycznych o mocy 720 kW. Zatrudniano 990 robotników, 20 osób personelu technicznego i 55 urzędników. Terytorium fabryki zajmowało powierzchnię 15 tys. m kw., pozostałe place będące własnością fabryki oszacowane zostały na 25 tys. m kw.

Fabryka produkowała elementy żelazne dla kolei normalnych, wąskotorowych, tramwajów, kopalń, fabryk maszyn rolniczych, hut i walcowni, cementowni, cegielń oraz prasy hydrauliczne, frykcyjne i mechaniczne.
W 1928 roku Bauerertzowie inwestowali nie tylko w Myszkowie, ale również na terenie Górnego Śląska. Stanisław i Jerzy założyli wspólnie z Hipolitem Gliwicem i górnośląską firmą „Stella” fabrykę sztucznego kamienia (tzw. kamienia dynasowego).

W 1929 roku zakład Bauerertzów dostał złoty medal Powszechnej Wystawy Krajowej w uznaniu za pracę w okresie dziesięciolecia niepodległości Polski. W latach 30. Bauerertzowie bardzo silnie zaangażowali się w działalność obozu sanacyjnego spod znaku Bezpartyjego Bloku Współpracy z Rządem. Przejawem zbliżenia mijaczowskich przemysłowców z obozem sanacyjnym było wybranie Stanisława, 15 kwietnia 1934 roku, do prezydium Rady Powiatowej BBWR w Za-wierciu.
Bauerertz piastował funkcję szefa sekcji gospodarczej Rady Powiatowej BBWR. Od połowy lat 30. aż do wybuchu II wojny światowej Stanisław był cały czas aktywnym działaczem Obozu Zjednoczenia Narodowego.

Darowizna pod szpital
Na początku lat 30. bracia Bauerertz odstąpili gminie plac o wartości 67 tys. zł, na którym miał powstać nowoczesny szpital dla mieszkańców Myszkowa i okolic. Inwestycja, w związku z kryzysem gospodarczym a potem wybuchem wojny, nie została w pełni zrealizowana. Do końca okresu międzywojennego powstało tylko jedno skrzydło budynku, w którym funkcjonować miała lecznica i kasa chorych.

Strajk okupacyjny w zakładach

Wiosną 1937 roku w zakładzie Bauerertzów wybuchł strajk okupacyjny. Protestowało wówczas około 281 pracowników. W swoich postulatach przesłanych na ręce prezesa zakładu domagali się powtórnego przyjęcia do pracy zwolnionych 23 robotników, którzy opuścili ten zakład na przełomie kwietnia i maja. Z dnia na dzień strajk się nasilał a robotnicy blokowali ulice i wejście do zakładu. Do rozpędzenia demonstrantów użyto sił policyjnych z komendy powiatowej w Zawierciu. W drugiej dekadzie maja strajkowało już 254 robotników spośród 625 zatrudnionych. Prezes Bauerertz oświadczył robotnikom, że nie przyjmie ich ponownie do pracy w Zakładzie. Rokowania nie przyniosły efektów. W związku z tym do Mijaczowa przyjechał z Warszawy arbiter rządowy. W wyniku rokowań zobowiązano Bauerertza do podwyższenia uposażeń i o 10-12 procent i ponownego wprowadzenia deputatu węglowego.

Okupacja w Mijaczowie
Podczas II wojny światowej zakład przeszedł pod niemiecki zarząd komisaryczny. Właściciele fabryki wyjechali. Mieszkający w Sosnowcu Jerzy Bauerertz zginął w 1939 roku. Stanisław przebywający w swoim majątku w Podkowie Leśnej pod Warszawą zmarł w 1943 roku, w wyniku zapalenia płuc. Zmarła też jego córka, Wanda.
Wczasie wojny, wskutek sabotażu, nastąpił wybuch pieca martenowskiego do wytopu żelaza w zakładzie w Mijaczowie. W załadowanym do pieca złomie znajdowały się materiały wybuchowe. Fabryka wytwarzała wyroby metalowe na potrzeby armii hitlerowskiej.

Nacjonalizacja fabryki
Po wojnie powrócono do produkcji elementów metalowych taboru kolejowego dla zakładów w Chrzanowie. W 1948 roku zakłady zostały znacjonalizowane. W państwowe ręce trafiło ponad 418 tys. m kw. terenu.

ZOBACZ cz 1 historii rodu Bauerertzów.

ZOBACZ część 2 historii rodu Bauerertzów.

WIĘCEJ O HISTORII PRZEMYSŁU W MYSZKOWIE NA STRONIE HISTORIA GOSPODARCZA MYSZKOWA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto