Nie rozumiem “tradycji”
Wystarczy zapytać kogokolwiek z klientów wolskiej cukierni, dlaczego wybrali właśnie Zagoździńskich, by usłyszeć już w drugim zdaniu słowo klucz: “tradycja”. Tam jadał sam Marszałek Piłsudski.
Tylko, co ja mam z taką wiedzą począć? Tradycja tradycją, ale od lat 20’ zmieniło się w Polsce wszystko - jakość mąki, jajek i mleka, technologia piekarnicza, a także szereg innych rzeczy. Słowem, wpływ tradycji na smak pączków jest żaden i nikt nie udowodni mi, że jest inaczej.
Nie chcę pączka na smalcu
Inni wskazują aspekt tradycji związany z klasycznym przepisem i użyciem smalcu. Nie ma żadnego powodu ku temu, by smażyć pączki w ten sposób. Owszem, część dietetyków wskazuje na wysoki punkt dymienia tłuszczu zwierzęcego oraz jego strukturę. Punkty dymienia to temperatura, powyżej której dany tłuszcz zaczyna tracić wszelkie właściwości odżywcze i wytwarzać szkodliwe dla nas substancje. Dla oliwy z oliwek punkt ten przypada na temperaturę od 130 do 180 stopni, dlatego dietetycy nie zalecają używać jej do smażenia.
W przypadku smalcu jest to 121 do 218 stopni i uważa się, że tłuszcz ten świetnie znosi wysokie temperatury. Lepiej od smalcu jednak radzi sobie olej palmowy (220 stopni) czy rafinowany olej arachidowy (230 stopni). Pączki smaży się w temperaturze 180 stopni, więc teoretycznie, można by to robić nawet z użyciem oliwy. Jedyny argument za używaniem smalcu to, rzecz jasna, tradycja.
Nie chcę masowego produktu
W normalny dzień przeciętna piekarnia wypieka między 500, a 800 pączków. W tłusty czwartek liczba ta skacze do 5-8 tys. Trudno uznać, że przy takiej ilości wypieków, nie poświęcamy jakości kosztem ilości. To już fabryczna, a nie rzemieślnicza produkcja i błędy oraz niedopatrzenia zdarzają się w niej wcale nie rzadko. Kupowanie pączków w tłusty czwartek jest więc w każdym popularnym miejscu obarczone ryzykiem. Tym bardziej u Zagoździńskich.
ZOBACZ: Chcieli roznieść lokal bo... zabrakło pączków. Rzucali śnieżkami
Jestem Milenialsem, nie emerytem. W swoim ponad trzydziestoletnim życiu najdłużej spędziłem w kolejce 20 minut i nie uważam, by jakikolwiek produkt - spożywczy lub nie - był wart tego, by stać za nim godzinami. Nie stałem w kolejce do Manekina, ani po buty Kanye Westa, nie będę stał w kolejce po pączka. Co więcej, sądzę, że wiele osób podziela moje zdanie. Szczególnie gdy mówimy o produkcie, który dostępny jest przez cały rok w prawie każdej cukierni.
Decyduj sam
Nie zamierzam przekonywać was, że pączki od Zagoździńskich nie są warte spróbowania. Są smaczne i zrobione jak należy. Moim zdaniem jednak są w Warszawie znacznie ciekawsze cukiernie, ze znacznie krótszymi kolejkami. Jeśli sądzicie inaczej - droga wolna. Warto jednak ustawić się w kolejce z samego rana i zarezerwować sporo czasu. Będzie wam potrzebny.
Zobaczcie też:
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?