Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poraj: odszkodowanie za wypadek w Jastrzębiu

Krzysztof Suliga
Radna Zdzisława Polak postawiła zarzut, że gmina Poraj w żaden sposób się nie broniła w toczącej się przed sądem sprawie o odszkodowanie dla chłopca, który uległ wypadkowi w grudniu 2007 roku w Jastrzębiu koło Poraja. Poraj: odszkodowanie za wypadek w Jastrzębiu.

Poraj: odszkodowanie za wypadek
Chłopiec przewrócił się w grudniu 2007 r. na drodze gminnej w Jastrzębiu, kiedy jechał rowerem. Uderzył głową w umieszczony przez geodetę pręt. Zdarzenie miało miejsce około godz. 16. Chłopcu początkowo nic nie było. Udała się do domu, a problemy zdrowotne zaczęły się dopiero około godz. 21. W wyniku uderzenia się w głowę stracił w konsekwencji możliwość samodzielnego poruszania się.

Rodzinie chłopca z Kamienicy Polskiej PZU wypłacił odszkodowanie w wysokości 200 tys. zł. Później prawnik wynajęty przez rodzinę poszkodowanego zwrócił się do byłego wójta, Mariana Szczerbaka o odszkodowanie w wysokości 1,8 mln zł. Ten jednak odmówił. Następnie do sądu wpłynął wniosek o wypłatę odszkodowania na leczenie chłopca, który doznał nieodwracalnego uszczerbku na zdrowiu. Opiewał na 600 tys. zł. Sprawa zakończyła się w bieżącym roku wyrokiem skazującym. Sąd przyznał poszkodowanemu 800 tys. zł plus odsetki liczone od momentu założenia sprawy.

Okazuje się, że radni poprzedniej kadencji nie mieli pojęcia o toczącej się sprawie. Dowiedzieli się o niej dopiero w tym roku, kiedy trzeba było znaleźć pieniądze na odszkodowanie dla chłopca.

We wrześniu komisje Rady Gminy Poraj analizowały całą sprawę. Okazuje się, że jest w niej wiele niejasności. Nie wiadomo nawet czy gmina jest winna całej sytuacji, choć teraz wyrok się już uprawomocnił i nie ma już szans na obronę.

– Wiem, że z wyrokiem sądu się nie dyskutuje, ale płacenie przez gminę ponad miliona złotych odszkodowania spędza mi sen z powiek i pytania same cisną się na usta – mówi Zdzisława Polak. – Dlaczego gmina nie podjęła żadnej obrony w tej sprawie? Sprawa zakończyła się w pierwszej instancji, w Sądzie Okręgowym w Częstochowie. Dlaczego pani prawnik nie złożyła wniosku w toku postępowania o powołanie biegłego sądowego z dziedziny wypadków komunikacyjnych, który mógłby ustalić, gdzie to było, w jakich okolicznościach doszło do wypadku. Skoro wypadek miał miejsce w grudniu 2007 roku, to dlaczego gmina została powiadomiona o złym stanie dróg dopiero w lutym 2008 roku? Dlaczego oświadczenia kolegów, którzy jechali z ofiarą wypadku są pisane jednym charakterem i są o tej samej treści? Dlaczego nie ustalono, czemu geodeta zainstalował w drodze punkt geodezyjny, który był przyczyną wypadku? Skoro gmina przyjęła na siebie winę za zły stan dróg, to który pracownik został ukarany czy chociaż upomniany.

– Winny wszystkiemu jest były wójt Marian Szczerbak, który zataił przed radnymi całą sprawę. Gdyby powiedział, Rada zajęła by się tą sprawa bardzo dokładnie – stwierdził wiceprzewodniczący Rady Gminy, Krzysztof Klimek.

– Ja bym tak pochopnie nie wskazywał jako winnego pana Szczerbaka. Komisja Rewizyjna ma za zadanie obiektywnie ocenić sytuację. I to próbujemy robić. Analizowaliśmy dostarczone nam materiały. Brakuje nam jeszcze kilku dokumentów, które pozwolą wypowiedzieć się nam na ten temat. A tutaj padają już oskarżenia wobec ludzi – podsumował radny, Tomasz Brymora.

Wójt Łukasz Stachera wyjaśniał radnym, że podjął po zapadnięciu wyroku jedyną słuszną decyzję, by chronić gminę przed kolejnymi stratami z tytułu wysokich odsetek. W rozmowie z nami przyznał jednak, że nie jest zadowolony z reprezentowania gminy w sądzie przez radcę prawnego.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na myszkow.naszemiasto.pl Nasze Miasto