Niegowa: aptekarka oskarżona o wyłudzenie pieniędzy z NFZ sprzedawała po pijanemu
W styczniu 2011 roku do myszkowskiego Sądu Rejonowego wpłynął akt oskarżenia przeciwko małżeństwu K., któremu prokuratura zarzucała wyłudzenie od NFZ ponad miliona złotych. Małżeństwo prowadziło wówczas trzy apteki: w Myszkowie, Włodowicach i Niegowie, a kontrola przeprowadzona przez NFZ zakwestionowała ponad 5 tysięcy recept zrealizowanych od stycznia 2004 roku do końca marca 2008 roku.
Fałszerstwo polegało na wykazywaniu sprzedaży większej ilości leków refundowanych niż było w aptekach. Według wstępnych ustaleń śledztwa najwięcej, bo ponad 554 tys. zł wyłudzono w aptece myszkowskiej. Oskarżeni nie przyznawali się do winy i odmówili składania zeznań. Groziło im nawet do 10 lat pozbawienia wolności. W lipcu zeszłego roku zapadł wyrok przed Sądem Okręgowym w Częstochowie.
- Małżeństwo zostało skazane na dwa lata więzienia w zawieszeniu na okres próby pięciu lat za oszustwo – mówi Bogusław Zając, rzecznik prasowy częstochowskiego Sądu Okręgowego. - Ponadto orzeczono również grzywnę pani K. w wysokości 10 tys. zł, a jej małżonkowi 7,5 tys. zł. Sąd zarządził również odszkodowanie na rzecz NFZ-u, równy kwocie wyrządzonej szkody, czyli 515 tys. 462 zł. Dodatkowo oskarżona musi również zapłacić 142 tys. 943 zł. Wyrok nie jest prawomocny i obrońcy złożyli apelację do Sądu Apelacyjnego w Katowicach. Termin rozprawy nie został jeszcze wyznaczony.
Sąd nie orzekł wobec nich zakazu prowadzenia działalności gospodarczej, więc małżeństwo nadal prowadzi farmaceutyczny biznes. Pozostała im jednak tylko jedna apteka w Niegowej, bo pozostałe - w Myszkowie i Włodowicach zostały im zabrane przez komornika. Placówka z Włodowic będzie niedługo poddana licytacji.
Małżeństwo popadło w ostatnich latach w ogromne długi i w środę w niegowskiej aptece pojawił się windykator.
- Chciał zabrać im samochód. Gdy Pani odmówiła zgłoszono na policję, że sprzedaje pod wpływem alkoholu – mówi anonimowo jeden z radnych gminy Niegowa.
Kobieta miała wyraźne problemy z mową i zataczała się.
- Po przewiezieniu farmaceutki do komendy, stróże prawa zbadali stan trzeźwości kobiety. Jak się okazało miała ona w organizmie ponad 3 promile alkoholu. Za podejmowanie czynności zawodowych w takim stanie grozi jej kara aresztu lub grzywny – mówi oficer prasowy myszkowskiej policji, Magdalena Modrykamień.
Jak mówią mieszkańcy gminy, w aptece można było bez przeszkód nabywać leki bez recepty. Jeśli ktoś chciał natomiast zakupić leki na receptę, były one dostępne w aptece za kilka godzin i sprzedawane na lewo.
Środowy przypadek, gdy Krystyna K. sprzedawała po pijaku, nie jest odosobniony. Jej mąż kilka miesięcy temu stracił prawo jazdy za jazdę po pijanemu, ale jak potwierdzają mieszkańcy – nadal wsiada za kółko po pijaku. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że w środę również znajdował się pijany w aptece, ale uciekł przed przyjazdem policji.
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?